wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 4:To właśnie te chwile, te chwile spędzone razem z Tobą dają mi sens życia

Dzisiaj rano wstałam w świetnym humorze. Zaglądnęłam do garderoby. Alice wszystko poukładała więc z łatwością odnalazłam nowe ubrania. Założyłam jeansowe alladyny długości 3/4. Do tego zwykła bluzka na grubych ramiączkach i rozpinana, czarna sportowa bluza z kapturem od Adidasa. Zeszłam na dół i pierwsze co zrobiłam to przytuliłam się do Edwarda. Wczoraj nie miałam na to siły. Na pewno już przeczytał mi w myślach co się wydarzyło pomiędzy mną a Nathan'em a nie był zły więc się nie bałam.
-Ness, nie mogę mieć ci tego za złe. Masz prawo do... pierwszych pocałunków..-Uśmiechnął się szachrajsko.
-No nie wierzę własnym uszom!-Zakpiłam ale byłam zadowolona.-Stęskniłam się za tobą.
-Ja za tobą też. Kupiłem ci już książki do szkoły. Są u ciebie w szawce przy biurku.
-No tak! Jutro pierwszy dzień szkoły! Super, nie mogę się już doczekać-powiedziałam i mimowolnie pomyślałam o Jacob'ie. „tato, mogę iść się z nim zobaczyć? Proszę”. Pokiwał głową ale na jego twarzy nie było widać żadnych emocji. Poszłam do garażu i wzięłam swoje auto. Szybko znalazłam się na drodze głównej a zaraz potem w La Push. Bez wahania zaparkowałam na podjeździe i weszłam na ganek. Zanim dobrze doszłam do drzwi wyszedł Jacob.
-Nessie! Cześć mała-Uśmiechnął się szeroko i przytulił do siebie.
-Hej Jake, ja też się cieszę, że cię widzę. Stęskniłam się.
-To co chcesz dzisiaj robić? Wiesz, ostatni dzień wakacji.
-Nie wiem... Obiecałeś mi, że na tych wakacjach razem popływamy a jakoś nie było okazji do tego. Więc.. może dzisiaj?-Zapytałam z nadzieją
-Wiesz, że dla ciebie wszystko-Zachichotał.
-Okej to zabierz jakiś ręcznik i kąpielówki i jedziemy.
-A ty co? Masz zamiar pływać nago?-Kiwnął do mnie znacząco. Klepnęłam go lekko w ramię i oczywiście zarumieniłam się. Tylko przy nim tak się działo. Gdy byłam z Nathanem to tylko raz się zarumieniłam ale to było tylko przypadkowo. To właśnie Jake tak na mnie działał. Był narkotykiem, od którego się uzależniłam.
-Idiota. Raczej, że nie! A co? Chciałbyś? Heh.. -Co we mnie wstąpiło?
-No jasne, że tak. Przecież wiesz, że jesteś śliczna.
-No ale na twoje nieszczęście jestem już przygotowana. A tak przy okazji, jesteś pierwszą osobą, która szczerze mi to mówi.-To była prawda. Może i od kogoś już coś takiego słyszałam ale z ust Jacob'a to było zupełnie co innego.
-Oj Ness.-uśmiechnął się i poszedł po rzeczy. Po chwili już byliśmy na plaży. Rozłożyliśmy ręczniki a ja zaczęłam się rozbierać. Oczywiście do stroju kąpielowego. Gdy tylko już stałam w samym bikini, które kupiłam w Paryżu Jake zagwizdał.
-Wow, ale z ciebie laska.-Zrobiło mi się jakoś głupio. Teraz Jake zdjął koszulkę i został w samych szortach. W co ja się najlepszego wpakowałam? On miał takie boskie ciało. Świetnie. Jakimś cudem udało mi się odwrócić od niego oczy. Morze było takie cudowne.
-to co? Idziemy?-I zaczęłam biec w stronę morza. Oczywiście Jacob mnie wyprzedził i złapał zanim dobiegłam do morza. Pisnęłam jak małe dziecko. Znowu poczułam ten jego zapach... był cudowny. Pachniał lasem... Gdy byliśmy już przy morzu Jake zwolnił i zaczął przedzierać się przez fale. Byłam już cała mokra.
-Byłaś grzeczną dziewczynką?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem na twarzy
-No pewnie, że tak.-Powiedziałam mu do ucha.
-A mi się wydaje, że chyba nie.-Stwierdził z niby poważną miną. Nie dał mi nic odpowiedzieć i wrzucił do wody. Oczywiście zaczęłam piszczeć. Gdy tylko wstałam zaczęłam się za nim rozglądać ale nigdzie go nie widziałam. Trochę spanikowałam. Nagle coś pod wodą złapało mnie za kostkę u nogi. Wystraszyłam się śmiertelnie. Nawet nie zdążyłam krzyknąć a już byłam pod wodą. Nie musiałam mieć zamkniętych oczu mimo że woda była słona więc wszystko widziałam. To był oczywiście Jacob. Najwyraźniej miał ubaw po pachy. Mi jednak nie było tak do śmiechu więc rzuciłam się na niego i wygięłam mu rękę do tyłu. Nie chciałam mu zrobić krzywdy ale chciałam by trochę go zabolało. Zaskomlał lekko z bólu a ja dałam się na to nabrać i puściłam go. W jednej sekundzie to on unieruchomił mi ręce z tyłu i pociągnął za sobą na powierzchnię. Jedną ręką nadal unieruchamiał moje obie ręce z tyłu a drugą objął mnie w pasie.
-Chyba jednak nie jesteś grzeczną dziewczynką-Zamruczał mi do ucha.
-No jak to nie?-Powiedziałam przekornie. Nagle poczułam jego oddech na mojej skórze a zaraz potem usta na szyi. Rozluźnił już uścisk na moich rękach a ja ostrożnie jedną z nich wplotłam w jego włosy. Zaczął obracać mnie przodem do siebie ale gdy tylko go zobaczyłam od razu spanikowałam. Moje serce waliło w piersi tak mocno jak nigdy. Zaczerwieniłam się w momencie i odwróciłam twarz w drugą stronę. Dlaczego z nim nie wychodziło mi tak łatwo? Gdy całowałam się z Nathanem nie było... nic. To było wtedy takie zwyczajne. A zawsze to co przeżywałam z Jake'em było magiczne. Myślę też, że to dlatego, że to właśnie Jacob był najważniejszą osobą w moim życiu. Oczywiście poza rodziną.
-Ja.. przepraszam Ness...-widać było, że był skrępowany, było mu głupio. Nic nie odpowiedziałam tylko przytuliłam się delikatnie do niego.
-Wracajmy już na plażę.-zaproponowałam. Dopłynęliśmy więc do brzegu i wyszliśmy z wody. Panowała niezręczna cisza więc spróbowałam jakoś ją przełamać.
-Ej, Jake. Nic się nie stało. W sensie, nie jestem na ciebie w ogóle zła. Pewnie nigdy nie mogłabym być na ciebie zła.-Powiedziałam do niego starając się by brzmiało to poważnie. On jednak nadal był pochmurny.-No hello.. uśmiechnij się, przecież było fajnie!-dodałam z entuzjazmem. W tym momencie na jego twarzy zabłysnął szczery uśmiech.
-Mam nadzieję, że tym razem dasz się odprowadzić pod sam dom i nie zostawisz mnie w połowie drogi.-zaproponował żartobliwie.
-hmmm.. przemyślę jeszcze tą propozycję.-udawałam, że długo się nad tym zastanawiam-No skoro bardzo chcesz.-Zabraliśmy rzeczy z plaży i szliśmy w kierunku mojego samochodu. Gdy podeszliśmy a on już chciał wsiadać po stronie pasażera zawołałam:
-Jake!-i rzuciłam kluczyki nad samochodem w jego stronę.-podwieziesz mnie?-zapytałam.
-Na serio mogę? Dzięki- i posłał mi całusa. Wsiadł na miejscu kierowcy i odpalił auto.
-Dzięki.-powiedział.
-Spoko, to tylko samochód-odrzekłam.
-Nie o to mi chodzi. Dzięki, że wróciłaś. Ale nie z Paryża, tylko ta prawdziwa ty. Dzięki, że w końcu jesteś sobą. Tą samą co zawsze, wspaniałą Nessie.-To były najwspanialsze słowa jakie kiedykolwiek słyszałam. Zarumieniłam się tylko i spuściłam głowę. Żeby nie pomyślał, że mi z tego powodu przykro, bo tak to mogło wyglądać popatrzyłam jeszcze na niego i szczerze się uśmiechnęłam. 
-Dzięki, że mnie nie zostawiłeś-Dodałam. Czułam, że muszę coś powiedzieć. Kiwną do mnie tylko głową i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Zaparkowaliśmy w garażu i weszliśmy do środka. Nikogo nie było. Zaproponowałam więc, żebyśmy oglądnęli jakiś film. Przygotowałam również dla Jacob'a obiad. Bardzo lubiłam gotować a on był jedyną osobą dla której mogłam coś przyrządzić. Sama z ludzkiego jedzenia lubiłam tylko lody truskawkowe i cytrynowe. Gdy Jake zjadł nałożyłam więc nam po dużej porcji do miseczek. Na szczęście nasza lodówka zawsze dla pozorów była pełna wszystkiego. Oglądaliśmy horror. Była nim przerażona mimo że w połowie byłam wampirem. W jednej scenie już nie wytrzymałam i wtuliłam głowę w tors Jacob'a. On cichutko się zaśmiał i objął ramieniem. Mogłabym tak leżeć przez całe wieki. Było mi tak dobrze i wygodnie. Już coraz bardziej oswajałam się z jego zapachem i ciepłem skóry ale nadal przechodziły mnie te przyjemne dreszcze. W pewnym momencie zadzwonił Edward. Powiedział, że Charlie(tato Belli) jest chory i jest w szpitalu, i że oboje zostaną z nim na noc. Przekazał, że jeśli chcę mogę iść na noc do domu Carlise'la ale powiedziałam, że wolę zostać w domu. Wolałam mu nie wspominać, że jest u mnie Jake. Dodał jeszcze, że jeśli on sam nie będzie mógł rano przyjechać to przyjdzie do mnie Alice. Obiecałam mu, że będę grzeczna i że jutro przyjadę odwiedzić dziadka. Gdy się rozłączyłam Jacob krzywo na mnie patrzył 
-No co?-zapytałam.
-Ładnie to tak nie powiedzieć tacie, że ma się nieproszonego gościa?
-Przecież ja cię zaprosiłam.-odparłam.
-Skoro tak?
-Jaaackooob?-zaczęłam jak mała dziewczynka
-Tak?
-A zostaniesz u mnie na noc? Wiesz... po tym horrorze nie będę mogła zasnąć.-zrobiłam proszące oczka.
-Skoro tak nalegasz....-odpowiedział niby z przymusu ale widać było, że bardzo się cieszył z tej propozycji. Czy to oznaczało, że między nami mogło coś być? Że on mógł coś do mnie czuć? Coś więcej niż do zwykłej przyjaciółki? W moim małym, rozdartym serduszku zabłysnęła nadzieja.
-Dzięki.-Odparłam zadowolona z sukcesu i pocałowałam go w policzek. Potem znowu momentalnie się zaczerwieniłam. Co ja z tym miałam? Z tym czerwienieniem się? Czyli on nadal działał na mnie jak narkotyk. Dokończyliśmy oglądać film i ja poszłam się zbierać do spania. Umyłam się, przebrałam w piżamę i zeszłam na dół.
-A ty co? Nigdy przed snem się nie myjesz?-zapytałam retorycznie.-Jeśli chodzi o piżamę to...
-Już byłem w domu po nią.-Zdziwiłam się.
-Wow.. Szybki jesteś.
-Ness, a tak właściwie to... gdzie ja mam spać.. bo tak jakoś mi głupio.-Heh był zmieszany. Choć raz sytuacja była zupełnie odwrotna
-No raczej, że ze mną. Nie chcę być sama. Ale. Żadnych sztuczek.-zażartowałam.
-No jasne.-Uśmiechnął się i poszedł do łazienki. Ja powoli poszłam do pokoju. Siadłam na łóżku i.. po prostu siedziałam. Do pokoju wszedł Jacob w samych bokserkach. Okej Ness... spokojnie. Położyłam się wygodnie na poduszce a on koło mnie. Nie mogłam wytrzymać, odwróciłam się na bok (przodem do niego) i pocałowałam w policzek.
-Dobranoc.-dodałam słodko i przytuliłam się obiema rękami do jego torsu. On tylko pogłaskał mnie po policzku i chyba oboje zasnęliśmy.
Rano gdy się obudziłam, nadal byłam w niego wtulona. Było mi tak dobrze, że nie chciało mi się wstawać. Oboje byliśmy przykryci tylko od pasa w dół. Jacob miał tak ślicznie wyrzeźbione mięśnie na klatce i brzuchu, że nie mogłam się im oprzeć. Rękę, którą trzymałam na jego torsie lekko uniosłam, tak,by dotykały go tylko opuszki palców. Najpierw przejechałam nimi w poprzek jego klatki piersiowej. Potem wróciłam na środek i powolutku zjeżdżałam w dół do pępka. Tam położyłam całą swoją dłoń na jego brzuchu. Miał taką gładziutka i ślicznie opaloną skórę. Kątem oka zauważyłam, że Jake się uśmiecha i ma nieznacznie uchylone oczy.
-Ejj... ty wcale nie śpisz. To nie fair.- zaczerwieniona zaczęłam, żeby się jakoś wymigać.
-No to nie ja cię obmacywałem podczas snu. A miało być bez żadnych sztuczek-Odparł z szelmowskim uśmiechem.-żeby było fair, teraz musisz ty mi pozwolić siebie dotknąć.
-Co? To jest wyzysk.-zaczęłam się z nim przekomarzać.
-I kto tu mówi o wyzysku.-oboje mówiliśmy spokojnie.
-Okej okej, ale teraz na serio bez żadnych sztuczek.-Położyłam się wygodnie na poduszce i zamknęłam oczy. Nie, nie mogłam się powstrzymać, żeby widzieć wtedy jego twarz. Otworzyłam więc je ale tak by nie zauważył. Nagle poczułam jak jego ciepła dłoń wsuwa się pod moją bluzkę od piżamy. Dotknął mnie delikatnie z boku na wysokości żeber. Drzesz przeszedł mnie po całym ciele. Zaczął zjeżdżać jednym palcem w dół po mojej tali do wysokości bioder. To było cudowne. Widziałam jak się delikatnie uśmiechał.
-No to jesteśmy kwita.-powiedział gdy już otworzyłam oczy. Na jego twarzy widniał ten nieziemski uśmiech. Przypomniałam sobie, że w każdej chwili ktoś może tu przyjść. Najgorzej będzie jeśli trafi mi się Edward. Rzuciłam do Jacob'a, że musimy już wstawać. Szybko wykonał moje polecenie. Ogarnął się trochę w łazience a ja ubierałam się w garderobie. Założyłam czarną sukienkę na ramiączkach ze zwykłego materiału. Była przyległa w talii i puszczona niżej. Sięgała do kolan. Włosy tylko przeczesałam i zeszłam na dół boso. Słyszałam, że Jake bierze prysznic więc wzięłam się za robienie omletów. Gdy zszedł na dół śniadanie dla niego było już gotowe. Ja pójdę na polowanie po południu jak wrócę ze szpitala od Charliego. W tej chwili do domu weszła Alice. Oczywiście była uśmiechnięta. Przywitała się z nami i przypomniała, że jutro zaczyna się szkoła i żebym dzisiaj się spakowała. Gdy poszła zapytałam się Jacob'a czy jedzie ze mną do Charliego. Oczywiście się zgodził. Około 14:00 pojechaliśmy tam. Charlie czół się już lepiej ale nikt nie chciał mi powiedzieć co mu było. Posiedzieliśmy tam z Jacob'em ze dwie godziny i poszliśmy na polowanie. Nie rozstawaliśmy się nawet na minutę. To był cudowny dzień. Jednak w końcu Jake musiał wracać do Bill'ego a ja do swojego domu. Nie mógł już u mnie przenocować bo tym razem w domu byli już rodzice. Miałam szczęście, bo gdy przyszłam do szpitala to na sali akurat nie było Edwarda więc poprosiłam Bellę, żeby gdy tylko przyjadą do domu nałożyła na mnie tarczę. Zgodziła się bez przeszkód bo obiecałam jej, że opowiem wszystko gdy tylko będzie na to czas i jeśli będzie chciała. Miałam więc trochę spokoju bo nie musiałam się obawiać, że Edward przeczyta w moich myślach jak spędziłam poprzedni dzień.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
z dedykacją dla Karoliny :*
i co myślicie? pierwsze rozdziały troszkę niemrawe ale...mam nadzieję, że przeżyjecie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz