-Chyba sobie żartujesz?! To jest jakiś gówniany żart, prawda?! Powiedz że
tak!-krzyczałem mu prosto w oczy. Ledwo co wykaraskałem się z kolejnej
śpiączki, nawet nie wiem jakim cudem), dopiero co zrosło mi się dziesięć żeber i nadal miałem
lekkie ubytki w pamięci a wszyscy dookoła mnie musieli wszystko jeszcze bardziej komplikować.
-Jacob, jako przyjacielowi jest mi na prawdę bardzo przykro...
-Sam! Powiedz, że żartujesz!-nadal krzyczałem szarpiąc Sama za
ramiona.-Przecież nie mozna tak! To nie moralne! Wręcz wbrew...WSZYSTKIEMU CO LOGICZNE! SAM!-nie mogłem uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałem. Jak by otaczała mnie banda idiotów.
-Jacob, ja nie żartuje. Przekazuje tylko to, co ustalili przewodniczący
rady.-Wiedziałem o tym, że to nie byl pomysl Sama i nie moglem go za
to winić ale i tak sie na nim wyżywałem.
-Sam, co ja mam zrobić? Przychodzi mi jedynie się zabić.-westchnąłem
odchodząc kilka kroków i przeczesując włosy.
-Spokojnie przede wszystkim. Przecież dobrze wiesz, że nawet nie chcesz spróbować
się zabić bo będziesz chciał wiedzieć czy jest bezpieczna. Przecież
jesteś w nią wpojony. Wiem jak to jest stary i wiem jak ty sie musisz
czuć. Ale spójrz na to z innej strony, w końcu się z nią
przepisz.-spojrzałem na niego wściekły chociaż wiem, że chciał mnie
jakoś udobruchać.
-A niby dlaczego miałbym się nie chcieć zabić? Już raz prawie mi się udało. Ona kocha innego przecież Sam. Jak mam ją oderwać od tamtego kolesia, którego kocha i sam zaciągnąć do łóżka? Jak ty to sobie wyobrażasz?-Nadal chodziłem w tą i z powrotem myśląc co mam
zrobic albo dokladniej jak.
-Jacob...-zaczął coś mówić Sam ale nie dokończył. Sytuacja była kiepska... zła albo
wlaściwie beznadziejna. Za pierwszym razem musiałem po prostu zerwać
kontakty z Renesmee. Zostawiłem ją dla jej dobra bo powiedzieli mi, że
nie możemy się spotykać ponieważ jest "jakies ryzyko". Tylko, że nie
wiem jakie, nikt mi nie powiedział. Jedynie, że nie mogę się z nią
spotykać. Teraz muszę wręcz sprawić żeby to ona mnie znienawidziła z
całego serca. Nawet przedstawili mi dokładne szczegóły tego, w jaki
sposób mam tego dokonać i aż mi sie serce krajało. Jednak chcąc czy
nie chcąc musiałem to chyba zrobić...albo może i nie....?
-Nie zrobię tego!-odwróciłem się do niego nagle patrząc wrogo w jego oczy.
-Jacob! To nie byla propozycja. To jest rozkaz!-warknął na mnie.
-No i co ja mam zrobic Sam? Ja nie potrafię udawać. To znaczy kocham ją, dobrze wiesz ale nie mogę uwieść jej na siłę. To znaczy..rozumiesz, kiedy jestem przy niej mam ochotę ją dotykać, słuchać jej pięknego głosu, patrzeć jak zgrabnie sie porusza. Mógłbym ją całować, szeptać czułe słówka i sprawiać żeby była szczęśliwa. Ale co jesli ona
tego jednak nie chce? Myślę ze ona chce przyjaźni, w szczególności, że przecież widziałem ją z innym facetem. Sam! Powiedz coś!-krzyknąłem bo mialem wrazene ze jakos mnie nie slucha.
-Stary! Dasz rade. Każda dziewczyna się za tobą ogląda. Zaproś ją gdzieś...potem... no co ja mam ci mówić? Spędźcie jeszcze razem sylwester... no nie wiem...
-Ale czy ty nie rozumiesz, że ona kocha kogoś innego? A poza tym, przeciez mozemy po prostu zerwac kontakt ze sobą albo po prostu moge jej powiedziec to co wy mi i tyle..
-Jake tak będzie jeszcze gorzej. Zaczniecie predzej czy później szukać sposobu na to aby się spotykać
-To ja sam dam rade.-Starałem się chyba przekonać bardziej mnie niż jego.
-Nie Jake, nie dasz, sam nie dasz rady.
-Jeśli powiem jej o co chodzi to ona mi pomoże-powiedzialem. Myślę, że
jeśli Ness wiedziałaby co ustalila rada to dalibysmy rade jakoś trzymać sie na odległość. W szczególności, że nie mogę po prostu uwieść kogoś wiedząc, że jest w związku z kimś innym. To jest takie perfidne i ohydne.
-Jake to wszystko jest na prawde znacznie bardziej skomplikowane-ciągnął dalej Sam chyba już trochę znudzony tą rozmową.
-To moze mi wytlumacz dlaczego?-Zapytałem wyzywająco.
-Bo ona tez cie kocha jake!-Wybuchł nagle Sam. Stanalem jak wryty. Ona? Mnie? Kochała? Czy to mogla byc prawda? Czy renesmee mogla czuc do mnie cos znacznie wiecej niz myslalem? A zatem... ta czy ta cała sytuacja z tym blondasiem i moje nieudane samobójstwo to była jedna wielka pomyłka? Ciągnąc dalej... a wiec... czy gdyby nie to ze nie mozemy byc razem to moglibysmy byc w zwiazku?
-Samm? Powiedz, czy gdyby Ness mnie nie kochala to nie doszlo by do tego wszystkiego?-wywnioskowalem jeszcze po chwili namysłu.
-Tak. Chodzi o to, że nie mozecie być parą przez to ze oboje się kochacie i predzej czy pozniej byscie sie nia stali.-Nadal nie trafialo do mnie ze ness mnie kocha. ze ona czuje do mnie to co ja do niej.
-A skąd wy to wszystko wiecie?-zapytalem. Jakoś mi się wydawało, że Sam może mnie okłamywać
-Od Edwarda. Ma przecież swój dar.
-Od Edwarda?!-krzyknalem zdumiony. Nie chcialo mi sie wierzyc ze doniosl na wlasna corke.
-Tak, rozmawialismy wczsniej z nim bo chcielismy sie dowiedziec czy jest ryzyko ze bedziecie razem. Mogla przeciez kochac kogoś innego, o kim ty nieustannie wspominałeś,...razem do tego wszystkiego doszlismy. Nie byl zadawolony z ustalen ale sam wiedział, że innego wyjscia nie ma-zaczal odchodzac z łaki na.ktorej sie spotkalismy.-Ja spadam Jacob. Trzymaj sie.-kiwnal do mnie glowa i odszedl. Zostalem sam ze swoimi pomieszanymi myslami.
Wiedzialem ze jakos dam rade ja "uwiesc", skoro mnie kocha to dam rade (na sama mysl o tym przechodzily mnie ciarki, nie chcialem jej oszukiwac) ale jak ja dam rade ja porzucic? Tak wykorzystac? Nie miescilo mi sie to w glowie. Po prostu albo mój umysł był za bardzo prymitywny albo... albo ich umysły były za prymitywne i nie mogły wymyślić nic innego. Albo im się tam nudziło i chcieli się trochę z nas pośmiać. Tak czy siak nadal tego nie ogarniałem. Ale już nie do końca mojego zadania ale i tego, że Ness mnie kochała
Brak mi słów...
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Zapraszam do siebie na NN.
Mam nadzije że pomiedzy Jakiem i Ness się wszytsko ułoży :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego bloga dopiro 2 godziny temu ale jest super!! czekam na kolejny rozdział :)
Okeeeeej...tak w ogóle super rozdział,ale nie rozumiem o co chodzi z tym "uwiedzeniem jej"(chodzi o to że nie podano żadnego powodu dla którego Jake z Ness mieliby z sobą nie chodzić)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
Cassie
O tym "uwodzeniu" dowiesz się wszystkiego w nastpnych rodziałach, powód też będzie :D
UsuńPrzy okazji bardzo się cieszę, że komentujesz prawie każdy rozdział :**