Fanki Jacoba nie będą zadowolone.... Ale cóż, jaka wena taki tekst :D
ocean kingdom
sama nie wiem czy pasuje bo wszystkie te utwory sa wspaniałe ale chyba za bardzo epickie jak do takiego zwykłego rozdziału. Ale wszystkie są takie wspaniałe... Mam zamiłowanie ostatnio do muzyki filmowej. Posłuchajcie sobie Two Steps From Hell
Jechaliśmy w ciszy. Z głową
opartą na ręce patrzyłam przez okno. Zastanawiałam się nad tym,
co powiedział mi Alec. Powiedział, że związki wilkołaków i
wampirów są zakazane i przedstawił tego konsekwencje. Wiele myśli
krążyło mi po głowie, jednak najczęściej w głowie krzyczała
mi myśl, że Jacob tak mnie potraktował bo chciał sobie ocalić
tyłek. Po tym jak mnie potraktował nie umiałam wymyślić nic, co
postawiło by go w dobrym świetle i mimo, że patrzyłam teraz na to
wszystko z perspektywy całego dnia to nadal nienawidziłam Jacob'a.
Wątpiłam w to, czy mój stosunek do niego kiedykolwiek się zmieni.
Przecież to co zrobił było płytkie, wyrachowanie i podłe. Nawet
nie mam siły już o nim myśleć. W ogóle cały ten dzień był
wyczerpujący. Nie chciałam zasypiać, czułam się niepewnie sam na
sam z Alec'em. Jednak zmęczenie okazało się silniejsze, nie
potrafiłam z nim walczyć.
Miałam niespokojne sny. Widziałam
umierającego Jacob'a, ale nie to mnie przerażało. Stałam pośród
setek martwych ludzi zaplamiona ich krwią. Byłam złośliwie
uśmiechnięta.
Nagle obudził mnie czyjś głoś
wołający moje imię i lekko dotykający mojego ramienia. Szybko się
ocknęłam i zobaczyłam Alec'a. Poczułam jak jego ręka powędrowała
do mojej szyi po której od razu przeszły mnie dreszcze.
-Spokojnie, to tylko zły
sen.-uspokajał mnie. Rozglądnęłam się dookoła i zobaczyłam, że
jesteśmy już na miejscu.
-Kiedy przyjechaliśmy?-zapytałam.
-Jakąś godzinę
temu.-odpowiedział.
-Dlaczego mnie nie
obudziłeś?-zapytałam lekko poddenerwowana całą sytuacją i tym,
że przez ten cały czas pewnie na mnie patrzył.
-Słodko spałaś i nie miałem
sumienia cię obudzić.-odpowiedział. „o ile w ogóle masz
sumienie” pomyślałam i popatrzyłam na niego
poirytowana.-Przepraszam.-szepnął.-Wiem, co pomyślałaś. Może i
masz rację ale proszę, nie osądzaj mnie za czyny mojej przybranej
rodziny.-powiedział a mnie zrobiło się głupio. Nie dał mi
odpowiedzieć i kontynuował.-Powiedz mi, jak to jest śnić?-zapytał
niespodziewanie. Trochę się zmieszałam ale wpadłam na pewien
pomysł. Ostrożnie podniosłam rękę i delikatnie przyłożyłam ją
do jego policzka. Najpierw lekko drgnął ale potem się rozluźnił.
Rozpoczął się seans. Pokazałam mu mój sen a on sam aż
wzdrygnął się na jego widok. Tylko dlaczego? Przecież dla niego
to pewnie normalny widok.-Trochę głupio mi o to prosić ale
pokażesz mi jakieś twoje wesołe wspomnienia?-to zaskoczył mnie
jeszcze bardziej. Nie byłam pewna czy powinnam ale mogę przecież
pokazać coś uniwersalnego. Albo coś, co mu pokaże ile tracił
będąc z nimi. Tylko co? Od razu wpadły mi do głowy moje wypady z
Jacob'em. Na przykład Nowy Meksyk. Nasze zabawy w wodzie i te
romantyczne chwile. Sama na moment też za nimi zatęskniłam ale
tylko na moment. Pokazałam mu momenty ze szkoły, lekcje i nawet jak
podrywał mnie ten cały Chris. Pokazałam też moment gdy Jake
obronił przed tą Katelyn i jak myślałam, że zginął. Wtedy Alec
zrobił niewyraźną minę. Zabrałam rękę i czekałam co powie.
-Masz piękne wspomnienia. Szkoda,
że ja takich nie mam.-wtedy właśnie drugą rękę również
położył mi na szyi i powoli zaczął się do mnie przybliżać.
Otworzyłam odrobinkę usta i już po chwili znalazły się na nich
usta Alec'a. Nie chciałam dotykać go rękami ale nie mogłam się
powstrzymać. Wplotłam jedną rękę w jego włosy i zaczęłam
wczuwać się w ten pocałunek. Całował tak delikatnie, tak
ostrożnie, bał się mnie skrzywdzić. Oddawałam mu ten pocałunek,
chciałam go. Nie wiem czemu ale nadal czułam z nim tą mocną,
nierozrywalną, dziwną więź. Mimo że przez tę chwilę w podróży
byłam zła to nie zerwała się więź, którą czułam już
wcześniej. Wtedy, mimowolnie przypomniał mi się pierwszy pocałunek
Jacoba, zatęskniłam za nim. Teraz tak naprawdę. Owszem, nie za tym
Jacobem, który mnie skrzywdził tylko za tym Jacobem, którego...
kochałam. Ale wiedziałam, że pierwszy Jacob już do mnie nie
wróci. Muszę dać sobie z nim spokój bo Jacob, którego kocham tak
naprawdę nigdy nie istniał, oszukał mnie, nabrał, że jest taki
wspaniały i zranił. Takiego Jacoba powinnam zapamiętać aby już
nigdy nie mieć do niego słabości. Muszę pamiętać o tym jak
mnie potraktował i jaki był okrutny.
Odsunęłam się od Aleca zasmucona
tym wspomnieniem. Spuściłam zawstydzona głowę ale uśmiechałam
się mimo wszystko. Podobało mi się. Alec świetnie całował i
dzięki niemu wreszcie odpowiedziałam sama przed sobą, że nie mam
innego wyjścia jak znienawidzić Jacoba.
-Przepraszam, naprawdę nie
powinienem był. Przepraszam, ja... Przepraszam.-powiedział
zmieszany. Ale ja wcale nie żałowałam tego co się stało.
Podniosłam uśmiechniętą twarz w jego stronę i położyłam jedną
rękę na ramieniu.
-Będziesz miał co
wspominać.-powiedziałam, dałam lekkiego całusa w policzek i
wysiadłam z auta. Odetchnęłam z ulgą wdychając świeże
powietrze. Alec otworzył bagażnik, wziął torbę i weszliśmy do
środka. Miał już bilety więc tylko poczekaliśmy na nasz lot i
już po pół godzinie byliśmy w powietrzu. Z każdą minutą byłam
coraz bardziej niespokojna bo zbliżała się moja wizyta z Aro i
resztą. Ciekawiło mnie również to, jakim cudem Alec nie chciał
wypić mojej krwi. Na pewno ją czuł. Tak bardzo mnie to ciekawiło,
że zapytałam go o to w prost.
-Mówiłem, że jestem inny i żebyś
nie posądzała mnie o czyny ludzi, z którymi muszę mieszkać. Nie
piję ludzkiej krwi.-kolejny szok tego dnia.
-Ale jak to? Pozwalają ci na
to?-zapytałam.
-Nie wiedzą o tym.-odpowiedział.
Nie chciało mi się dalej dalej gadać więc opuściłam się
nachmurzona w fotelu i patrzyłam przed siebie.-Rozchmurz się.
Wystarczy, że będziesz udawać, że pijesz ludzką krew.-starał
się mnie pocieszyć ale to mnie jeszcze bardziej zdenerwowało.
-Jak mam się rozchmurzyć jeśli
już niedługo zamieszkam w miejscu z dala od mojej najbliższej
rodziny z bandą idiotów gdzie nie będą mogła nawet w spokoju
czegoś zjeść ani nawet pójść na zakupy.-powiedziałam ze
złością ale na tyle cicho, żeby nie usłyszał mnie nikt oprócz
Alec'a. Nie odpowiedział nic ale sam zrobił się nieco smutny.
-Przyrzekam, że postaram zapewnić
ci jak najlepsze warunki. Przekonam Aro, żebyś choć czasem mogła
gdzieś iść. Wątpię, żeby puścił cię samą ale znam
dziewczynę, która z chęcią pójdzie z tobą i z którą na pewno
się zaprzyjaźnisz.
-Dlaczego tak ci na tym zależy? Nie
jesteśmy nawet kumplami a ty za każdym razem starasz się
zachowywać jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi.-Zapytałam
szczerze i chyba go trochę tym zraniłam ale nic mnie to nie
obchodziło.
-Bo wiem, że jesteś
inna.-powiedział przez zaciśnięte żeby.-Myślisz, że tak fajnie
jest pod przymusem mieszkać z kimś, kogo musisz słuchać? Kto
wydaje ci niemoralne rozkazy nie zważając na to czy się z nimi
zgadzasz? Kto nie toleruje odmienności?-zapytał wyzywająco po czym
spojrzał na mnie z bólem w oczach. Rozmawialiśmy szeptem więc
nikt nas nie słyszał. Poza tym było już po dwudziestej pierwszej
więc większość z pasażerów spało.-Wydaje ci się, że tak
fajnie jest się otaczać bandą samolubnych idiotów? Nie znasz tego
bólu. Nie wiesz jak to jest kiedy chce się kogoś pokochać i od
wieków nie spotyka się nikogo wyjątkowego! Aż teraz zjawiłaś
się ty. Nie chcę tracić tej okazji, chcę chociaż przez chwilę
żyć normalnie...-wyrzucił z siebie chyba wszystko co chciał. Albo
jednak nie.-Już od dawna szukam sposobu aby się stamtąd wyrwać
ale nie znalazłem go. Nie mam pojęcia jak zrobił to
Carlise.-powiedział i teraz już chyba skończył.
-Nigdy nie wiedziałam co czujesz.
Przecież nie miałam okazji cię poznać.-wytłumaczyłam i nie
wiedziałam co myśleć o tym, że Alecowi na mnie zależy.
-Właśnie dlatego prosiłem żebyś
mnie pochopnie nie osądzała dopóki mnie nie poznasz.-powiedział.
-Dlaczego mnie
pocałowałeś?-zapytałam ale nie ze złością, byłam ciekawa o
czym wtedy myślał, co chciał osiągnąć.
-Nie wiem, po prostu... nie mogłem
się powstrzymać. Jesteś taka wspaniała. Emanuje od ciebie taka
energia, że chce się być cały czas jak najbliżej ciebie. I
dziękuję Ci, że mnie nie odepchnęłaś, przez te sekundy czułem,
że żyję, że jest normalnie.-Powiedział a mi zrobiło się
naprawdę go szkoda. Miał takie smutne oczy. Nie wiedziałam czy
robię dobrze ale też nie czułam, żebym robiła źle. Położyłam
mu rękę na ramieniu w geście pojednania, pochyliłam się nad nim
i pocałowałam. Tym razem to ja zaczęłam. Wplotłam rękę w jego
włosy a drugą przeniosłam z ramienia na policzek. Objął mnie w
talii i sam się przybliżył. Przeszkadzał mi podłokietnik między
nami więc nie odrywając się od niego wstałam i przeniosłam się
na jego kolana. Siedząc do niego przez pierwsze sekundy nie myślałam
o niczym. Tylko o przyjemności, którą czerpałam z pocałunku. Gdy
zaczęłam się w niego zagłębiać, gdy wplatałam rękę w jego
włosy, gdy obejmował mnie tak mocno i stanowczo zobaczyłam go
przed sobą. Zobaczyłam Jacoba. Wystraszona, odskoczyłam od Aleca
jak oparzona. Oddychałam ciężko, serce mi waliło. Osunęłam się
z powrotem na swoim fotelu i podwinęłam nogi pod siebie. Trzęsłam
się cała, nie chciałam więcej widzieć przed sobą Jacoba, a już
w szczególności jako tego dobrego chłopca, którego kiedyś
całowałam. Nie chciałam o nim pamiętać.
-Przepraszam Ness... Ale nie
wiedziałem co..-zaczął Alec
-To nie twoja wina. To ja
przepraszam ale po prostu..-łzy pojawiły się w moich oczach.-Po
prostu się wystraszyłam.-Ale walnęłam, wyszłam na idiotkę.
Najpierw zaczynam go całować a potem się go boję. A przynajmniej
tak musiało to zabrzmieć.
-Rozumiem...-odburknął zasmucony
Alec.
-Nie, nie ciebie.-szybko
zaprzeczyłam.-Zobaczyłam... Jego.-Powiedziałam nie mogą wydusić
imienia. Alec zrobił dziwną minę więc musiałam
powiedzieć.-Zobaczyłam Jacoba. A dokładniej zobaczyłam w tobie
Jacoba.-Po moim policzku spłynęła samotna łza, którą szybko
otarłam.
-To logiczne, skoro go kochasz to
nie chcesz go zdradzać. Nie martw się, będę się trzymał z
daleka.-Powiedział Alec.
-Nie. Ja go nienawidzę i chcę
żebyś był przy mnie. Chroń mnie przed nim.-Poprosiłam siadając
Alecowi znowu na kolanach. Nie odpowiedział nic na moje słowa ale
przytulił mnie mocno do siebie co chyba było znakiem tego, że
będzie przy mnie. Siedzieliśmy tak przez jakiś czas po czym znów
się odezwałam.
-Jeżeli tylko uda nam się uciec,
jeśli oczywiście tego chcesz to pomogę i tobie uciec.-przyrzekłam
i czułam, że nie na darmo, że to się kiedyś uda.
-Dzięki to naprawdę miłe. Może
opowiesz mi coś ze swojego życia? Jakieś śmieszne historie? Byłaś
gdzieś kiedyś za granicą, w jakimś fascynującym
miejscu?-zapytał. Przypomniał mi się wyjazd do Paryża. Zamiast
wszystko mu opowiedzieć pokazałam mu za pomocą mojego daru.
Prawie całe moje życie. Oczywiście oprócz momentów, które
chciałam zatrzymać tylko dla siebie. Lot dobiegł już końca.
Bałam się spotkania z Volturi ale też się cieszyłam bo chyba
zyskałam nowego przyjaciela albo może i kogoś mi bliższego. Z
lotniska nie jechaliśmy samochodem tylko biegliśmy. Nim się
spostrzegłam byliśmy przed zamkiem. Cała drżałam ze strachu. Nie
chciałam tam wchodzić ale niestety podjęłam decyzję jeszcze w
Ameryce. Żałowałam, że nie mam przy sobie chociaż jakiegoś
zdjęcia bliskich, chociaż jednego. Po drodze Alec poszedł się
przebrać ale poprosił mnie abym zachowała dla niego na pamiątkę
te ubrania w swojej torbie.
-Nie martw się, wszystko się jakoś
ułoży.-pocieszył mnie jeszcze przed wejściem Alec po czym
spoważniał, otworzył przede mną drzwi, wprowadził do środka i
już nawet nie popatrzył. Zrozumiałam, że jego miły stosunek do
mnie będzie teraz rzadkością. Ale tylko z zewnątrz. Wiedziałam,
że w sercach nadal będziemy sobie bliscy.
Oh, dziękuje za dedykacje!!!
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały (choć nie jestem fanką Aleca, wole Jacoba).
Ale wszystko co ty piszesz jest wspaniałe.
Czekam na kolejny rozdział z równym zapałem co wcześniej.
Dziękuję też że spełniłaś moją prośbę i dziś dodałaś rozdział.
Spoko, lubię uszczęśliwiać moich fanów, że tak Was nazwę :**
UsuńŚwietny! Czekam na NN i tu i na love-hope-and-weihe.blogspot.com :)
UsuńA co do mojego rozdziału to… miałam tyle weny i wgl że myślałam że będzie za długi, teraz mam napisane 1/3 i dalej nwm co mam robić! Przepraszam, ale no ta wyszło :(
Czekam i życze weny!
Spoko JJ :) Poczen tyle ile bedzie trzeba ;*
UsuńDodasz dziś rozdział? Proszę!!!
UsuńKiedy dodasz rozdział ? Dodaj najszybciej jak możesz. Zżera mnie ciekawość co dalej. Czekam!!!
UsuńWow! Jak zwykle świetny rozdział ;) Czekam na nn ;P
OdpowiedzUsuńU mnie nowa część. Zapraszam!
renesmee-carlie-cullen.blog.pl
Mega czekam na NN!! :)
OdpowiedzUsuńS.