środa, 20 marca 2013

Rozdział 22: Nie mam pojęcia co robię, i do końca dlaczego ale robię to. Paradoksem jest to, że czuję, że dobrze robię ale co jeśli tak mi się tylko wydaje?

Specjalnie i za razem z dedykacją dla Wiki :**
Fanki Jacoba nie będą zadowolone.... Ale cóż, jaka wena taki tekst :D

ocean kingdom

sama nie wiem czy pasuje bo wszystkie te utwory sa wspaniałe ale chyba za bardzo epickie jak do takiego zwykłego rozdziału. Ale wszystkie są takie wspaniałe... Mam zamiłowanie ostatnio do muzyki filmowej. Posłuchajcie sobie Two Steps From Hell

Jechaliśmy w ciszy. Z głową opartą na ręce patrzyłam przez okno. Zastanawiałam się nad tym, co powiedział mi Alec. Powiedział, że związki wilkołaków i wampirów są zakazane i przedstawił tego konsekwencje. Wiele myśli krążyło mi po głowie, jednak najczęściej w głowie krzyczała mi myśl, że Jacob tak mnie potraktował bo chciał sobie ocalić tyłek. Po tym jak mnie potraktował nie umiałam wymyślić nic, co postawiło by go w dobrym świetle i mimo, że patrzyłam teraz na to wszystko z perspektywy całego dnia to nadal nienawidziłam Jacob'a. Wątpiłam w to, czy mój stosunek do niego kiedykolwiek się zmieni. Przecież to co zrobił było płytkie, wyrachowanie i podłe. Nawet nie mam siły już o nim myśleć. W ogóle cały ten dzień był wyczerpujący. Nie chciałam zasypiać, czułam się niepewnie sam na sam z Alec'em. Jednak zmęczenie okazało się silniejsze, nie potrafiłam z nim walczyć.
Miałam niespokojne sny. Widziałam umierającego Jacob'a, ale nie to mnie przerażało. Stałam pośród setek martwych ludzi zaplamiona ich krwią. Byłam złośliwie uśmiechnięta.
Nagle obudził mnie czyjś głoś wołający moje imię i lekko dotykający mojego ramienia. Szybko się ocknęłam i zobaczyłam Alec'a. Poczułam jak jego ręka powędrowała do mojej szyi po której od razu przeszły mnie dreszcze.
-Spokojnie, to tylko zły sen.-uspokajał mnie. Rozglądnęłam się dookoła i zobaczyłam, że jesteśmy już na miejscu.
-Kiedy przyjechaliśmy?-zapytałam.
-Jakąś godzinę temu.-odpowiedział.
-Dlaczego mnie nie obudziłeś?-zapytałam lekko poddenerwowana całą sytuacją i tym, że przez ten cały czas pewnie na mnie patrzył.
-Słodko spałaś i nie miałem sumienia cię obudzić.-odpowiedział. „o ile w ogóle masz sumienie” pomyślałam i popatrzyłam na niego poirytowana.-Przepraszam.-szepnął.-Wiem, co pomyślałaś. Może i masz rację ale proszę, nie osądzaj mnie za czyny mojej przybranej rodziny.-powiedział a mnie zrobiło się głupio. Nie dał mi odpowiedzieć i kontynuował.-Powiedz mi, jak to jest śnić?-zapytał niespodziewanie. Trochę się zmieszałam ale wpadłam na pewien pomysł. Ostrożnie podniosłam rękę i delikatnie przyłożyłam ją do jego policzka. Najpierw lekko drgnął ale potem się rozluźnił. Rozpoczął się seans. Pokazałam mu mój sen a on sam aż wzdrygnął się na jego widok. Tylko dlaczego? Przecież dla niego to pewnie normalny widok.-Trochę głupio mi o to prosić ale pokażesz mi jakieś twoje wesołe wspomnienia?-to zaskoczył mnie jeszcze bardziej. Nie byłam pewna czy powinnam ale mogę przecież pokazać coś uniwersalnego. Albo coś, co mu pokaże ile tracił będąc z nimi. Tylko co? Od razu wpadły mi do głowy moje wypady z Jacob'em. Na przykład Nowy Meksyk. Nasze zabawy w wodzie i te romantyczne chwile. Sama na moment też za nimi zatęskniłam ale tylko na moment. Pokazałam mu momenty ze szkoły, lekcje i nawet jak podrywał mnie ten cały Chris. Pokazałam też moment gdy Jake obronił przed tą Katelyn i jak myślałam, że zginął. Wtedy Alec zrobił niewyraźną minę. Zabrałam rękę i czekałam co powie.
-Masz piękne wspomnienia. Szkoda, że ja takich nie mam.-wtedy właśnie drugą rękę również położył mi na szyi i powoli zaczął się do mnie przybliżać. Otworzyłam odrobinkę usta i już po chwili znalazły się na nich usta Alec'a. Nie chciałam dotykać go rękami ale nie mogłam się powstrzymać. Wplotłam jedną rękę w jego włosy i zaczęłam wczuwać się w ten pocałunek. Całował tak delikatnie, tak ostrożnie, bał się mnie skrzywdzić. Oddawałam mu ten pocałunek, chciałam go. Nie wiem czemu ale nadal czułam z nim tą mocną, nierozrywalną, dziwną więź. Mimo że przez tę chwilę w podróży byłam zła to nie zerwała się więź, którą czułam już wcześniej. Wtedy, mimowolnie przypomniał mi się pierwszy pocałunek Jacoba, zatęskniłam za nim. Teraz tak naprawdę. Owszem, nie za tym Jacobem, który mnie skrzywdził tylko za tym Jacobem, którego... kochałam. Ale wiedziałam, że pierwszy Jacob już do mnie nie wróci. Muszę dać sobie z nim spokój bo Jacob, którego kocham tak naprawdę nigdy nie istniał, oszukał mnie, nabrał, że jest taki wspaniały i zranił. Takiego Jacoba powinnam zapamiętać aby już nigdy nie mieć do niego słabości. Muszę pamiętać o tym jak mnie potraktował i jaki był okrutny.
Odsunęłam się od Aleca zasmucona tym wspomnieniem. Spuściłam zawstydzona głowę ale uśmiechałam się mimo wszystko. Podobało mi się. Alec świetnie całował i dzięki niemu wreszcie odpowiedziałam sama przed sobą, że nie mam innego wyjścia jak znienawidzić Jacoba.
-Przepraszam, naprawdę nie powinienem był. Przepraszam, ja... Przepraszam.-powiedział zmieszany. Ale ja wcale nie żałowałam tego co się stało. Podniosłam uśmiechniętą twarz w jego stronę i położyłam jedną rękę na ramieniu.
-Będziesz miał co wspominać.-powiedziałam, dałam lekkiego całusa w policzek i wysiadłam z auta. Odetchnęłam z ulgą wdychając świeże powietrze. Alec otworzył bagażnik, wziął torbę i weszliśmy do środka. Miał już bilety więc tylko poczekaliśmy na nasz lot i już po pół godzinie byliśmy w powietrzu. Z każdą minutą byłam coraz bardziej niespokojna bo zbliżała się moja wizyta z Aro i resztą. Ciekawiło mnie również to, jakim cudem Alec nie chciał wypić mojej krwi. Na pewno ją czuł. Tak bardzo mnie to ciekawiło, że zapytałam go o to w prost.
-Mówiłem, że jestem inny i żebyś nie posądzała mnie o czyny ludzi, z którymi muszę mieszkać. Nie piję ludzkiej krwi.-kolejny szok tego dnia.
-Ale jak to? Pozwalają ci na to?-zapytałam.
-Nie wiedzą o tym.-odpowiedział. Nie chciało mi się dalej dalej gadać więc opuściłam się nachmurzona w fotelu i patrzyłam przed siebie.-Rozchmurz się. Wystarczy, że będziesz udawać, że pijesz ludzką krew.-starał się mnie pocieszyć ale to mnie jeszcze bardziej zdenerwowało.
-Jak mam się rozchmurzyć jeśli już niedługo zamieszkam w miejscu z dala od mojej najbliższej rodziny z bandą idiotów gdzie nie będą mogła nawet w spokoju czegoś zjeść ani nawet pójść na zakupy.-powiedziałam ze złością ale na tyle cicho, żeby nie usłyszał mnie nikt oprócz Alec'a. Nie odpowiedział nic ale sam zrobił się nieco smutny.
-Przyrzekam, że postaram zapewnić ci jak najlepsze warunki. Przekonam Aro, żebyś choć czasem mogła gdzieś iść. Wątpię, żeby puścił cię samą ale znam dziewczynę, która z chęcią pójdzie z tobą i z którą na pewno się zaprzyjaźnisz.
-Dlaczego tak ci na tym zależy? Nie jesteśmy nawet kumplami a ty za każdym razem starasz się zachowywać jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi.-Zapytałam szczerze i chyba go trochę tym zraniłam ale nic mnie to nie obchodziło.
-Bo wiem, że jesteś inna.-powiedział przez zaciśnięte żeby.-Myślisz, że tak fajnie jest pod przymusem mieszkać z kimś, kogo musisz słuchać? Kto wydaje ci niemoralne rozkazy nie zważając na to czy się z nimi zgadzasz? Kto nie toleruje odmienności?-zapytał wyzywająco po czym spojrzał na mnie z bólem w oczach. Rozmawialiśmy szeptem więc nikt nas nie słyszał. Poza tym było już po dwudziestej pierwszej więc większość z pasażerów spało.-Wydaje ci się, że tak fajnie jest się otaczać bandą samolubnych idiotów? Nie znasz tego bólu. Nie wiesz jak to jest kiedy chce się kogoś pokochać i od wieków nie spotyka się nikogo wyjątkowego! Aż teraz zjawiłaś się ty. Nie chcę tracić tej okazji, chcę chociaż przez chwilę żyć normalnie...-wyrzucił z siebie chyba wszystko co chciał. Albo jednak nie.-Już od dawna szukam sposobu aby się stamtąd wyrwać ale nie znalazłem go. Nie mam pojęcia jak zrobił to Carlise.-powiedział i teraz już chyba skończył.
-Nigdy nie wiedziałam co czujesz. Przecież nie miałam okazji cię poznać.-wytłumaczyłam i nie wiedziałam co myśleć o tym, że Alecowi na mnie zależy.
-Właśnie dlatego prosiłem żebyś mnie pochopnie nie osądzała dopóki mnie nie poznasz.-powiedział.
-Dlaczego mnie pocałowałeś?-zapytałam ale nie ze złością, byłam ciekawa o czym wtedy myślał, co chciał osiągnąć.
-Nie wiem, po prostu... nie mogłem się powstrzymać. Jesteś taka wspaniała. Emanuje od ciebie taka energia, że chce się być cały czas jak najbliżej ciebie. I dziękuję Ci, że mnie nie odepchnęłaś, przez te sekundy czułem, że żyję, że jest normalnie.-Powiedział a mi zrobiło się naprawdę go szkoda. Miał takie smutne oczy. Nie wiedziałam czy robię dobrze ale też nie czułam, żebym robiła źle. Położyłam mu rękę na ramieniu w geście pojednania, pochyliłam się nad nim i pocałowałam. Tym razem to ja zaczęłam. Wplotłam rękę w jego włosy a drugą przeniosłam z ramienia na policzek. Objął mnie w talii i sam się przybliżył. Przeszkadzał mi podłokietnik między nami więc nie odrywając się od niego wstałam i przeniosłam się na jego kolana. Siedząc do niego przez pierwsze sekundy nie myślałam o niczym. Tylko o przyjemności, którą czerpałam z pocałunku. Gdy zaczęłam się w niego zagłębiać, gdy wplatałam rękę w jego włosy, gdy obejmował mnie tak mocno i stanowczo zobaczyłam go przed sobą. Zobaczyłam Jacoba. Wystraszona, odskoczyłam od Aleca jak oparzona. Oddychałam ciężko, serce mi waliło. Osunęłam się z powrotem na swoim fotelu i podwinęłam nogi pod siebie. Trzęsłam się cała, nie chciałam więcej widzieć przed sobą Jacoba, a już w szczególności jako tego dobrego chłopca, którego kiedyś całowałam. Nie chciałam o nim pamiętać.
-Przepraszam Ness... Ale nie wiedziałem co..-zaczął Alec
-To nie twoja wina. To ja przepraszam ale po prostu..-łzy pojawiły się w moich oczach.-Po prostu się wystraszyłam.-Ale walnęłam, wyszłam na idiotkę. Najpierw zaczynam go całować a potem się go boję. A przynajmniej tak musiało to zabrzmieć.
-Rozumiem...-odburknął zasmucony Alec.
-Nie, nie ciebie.-szybko zaprzeczyłam.-Zobaczyłam... Jego.-Powiedziałam nie mogą wydusić imienia. Alec zrobił dziwną minę więc musiałam powiedzieć.-Zobaczyłam Jacoba. A dokładniej zobaczyłam w tobie Jacoba.-Po moim policzku spłynęła samotna łza, którą szybko otarłam.
-To logiczne, skoro go kochasz to nie chcesz go zdradzać. Nie martw się, będę się trzymał z daleka.-Powiedział Alec.
-Nie. Ja go nienawidzę i chcę żebyś był przy mnie. Chroń mnie przed nim.-Poprosiłam siadając Alecowi znowu na kolanach. Nie odpowiedział nic na moje słowa ale przytulił mnie mocno do siebie co chyba było znakiem tego, że będzie przy mnie. Siedzieliśmy tak przez jakiś czas po czym znów się odezwałam.
-Jeżeli tylko uda nam się uciec, jeśli oczywiście tego chcesz to pomogę i tobie uciec.-przyrzekłam i czułam, że nie na darmo, że to się kiedyś uda.
-Dzięki to naprawdę miłe. Może opowiesz mi coś ze swojego życia? Jakieś śmieszne historie? Byłaś gdzieś kiedyś za granicą, w jakimś fascynującym miejscu?-zapytał. Przypomniał mi się wyjazd do Paryża. Zamiast wszystko mu opowiedzieć pokazałam mu za pomocą mojego daru. Prawie całe moje życie. Oczywiście oprócz momentów, które chciałam zatrzymać tylko dla siebie. Lot dobiegł już końca. Bałam się spotkania z Volturi ale też się cieszyłam bo chyba zyskałam nowego przyjaciela albo może i kogoś mi bliższego. Z lotniska nie jechaliśmy samochodem tylko biegliśmy. Nim się spostrzegłam byliśmy przed zamkiem. Cała drżałam ze strachu. Nie chciałam tam wchodzić ale niestety podjęłam decyzję jeszcze w Ameryce. Żałowałam, że nie mam przy sobie chociaż jakiegoś zdjęcia bliskich, chociaż jednego. Po drodze Alec poszedł się przebrać ale poprosił mnie abym zachowała dla niego na pamiątkę te ubrania w swojej torbie.
-Nie martw się, wszystko się jakoś ułoży.-pocieszył mnie jeszcze przed wejściem Alec po czym spoważniał, otworzył przede mną drzwi, wprowadził do środka i już nawet nie popatrzył. Zrozumiałam, że jego miły stosunek do mnie będzie teraz rzadkością. Ale tylko z zewnątrz. Wiedziałam, że w sercach nadal będziemy sobie bliscy. 


 

8 komentarzy:

  1. Oh, dziękuje za dedykacje!!!
    Rozdział wspaniały (choć nie jestem fanką Aleca, wole Jacoba).
    Ale wszystko co ty piszesz jest wspaniałe.
    Czekam na kolejny rozdział z równym zapałem co wcześniej.
    Dziękuję też że spełniłaś moją prośbę i dziś dodałaś rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, lubię uszczęśliwiać moich fanów, że tak Was nazwę :**

      Usuń
    2. Świetny! Czekam na NN i tu i na love-hope-and-weihe.blogspot.com :)
      A co do mojego rozdziału to… miałam tyle weny i wgl że myślałam że będzie za długi, teraz mam napisane 1/3 i dalej nwm co mam robić! Przepraszam, ale no ta wyszło :(
      Czekam i życze weny!

      Usuń
    3. Spoko JJ :) Poczen tyle ile bedzie trzeba ;*

      Usuń
    4. Dodasz dziś rozdział? Proszę!!!

      Usuń
    5. Kiedy dodasz rozdział ? Dodaj najszybciej jak możesz. Zżera mnie ciekawość co dalej. Czekam!!!

      Usuń
  2. Wow! Jak zwykle świetny rozdział ;) Czekam na nn ;P
    U mnie nowa część. Zapraszam!
    renesmee-carlie-cullen.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega czekam na NN!! :)
    S.

    OdpowiedzUsuń