poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 16:Nie znam cię ale czuję jakby coś nas łączyło, jak gdybyśmy od zawsze były sobie bliskie. I to nie jest przypadek. Nie może być. Czuję to w trzewiach

Akurat zdążyłam na angielski. Siadłam w ostatniej ławce tak jak zwykle ale nauczyciela jeszcze nie było. W tym czasie odwróciła się do mnie jakaś dziewczyna, która siedziała przede mną.
-Hej... Ej, ymm... Jesteście z Jacob'em parą?-No nie, czy to kolejna zazdrosna Katelyn.-Bo widziałam was razem przed szkołą, jak szliście za ręce. Wiem, wiem, że to nie moja sprawa ale mam taką małą prośbę.
-No jesteśmy razem ale nie rozumiem... no bo czy ta prośba jest związana z Jake'em?-zapytałam już lekko poirytowana.
-No w pewnym sensie tak. No ja powiem w prost. No bo, spodobał mi się jeden facet. Niestety nie chodzi do nas do szkoły. Widziałam go tylko kilka razy na plaży. I za każdym razem był z Jacob'em a ze dwa razy to nawet z całą tą ich bandą. No i tak sobie pomyślałam, że może mogłabyś jakoś podpytać chłopaka o tego nowego. Może to jakaś rodzina bo dosyć podobni byli. Tylko ten co mi się podoba jest trochę niższy od Jacob'a. No i czy mogłabyś mi jakoś pomóc?-przedstawiła mi całą sytuację a ja cieszyłam się, że ona sama (ta dziewczyna) przynajmniej wydaje się normalna. Moja ostatnia dłuższa konwersacja z człowiekiem nie zakończyła się za dobrze.
-No wiesz... tak sobie myślę, że mogę coś załatwić z Jacob'em. Myślę, że może nawet uda mi się was jakoś umówić.-odpowiedziałam jej. Tylko zastanawiało mnie kto to taki. Najprawdopodobniej jakiś nowy członek watahy. Ostatnio była coraz liczniejsza.-Wiesz co? Tak sobie pomyślałam, że może wpadłabyś do mnie po szkole. Potem bym cię odwiozła do domu. Taki babski wieczór. Przyszłyby moje kuzynki.-mówiłam tu oczywiście o Alice i Renesmee.
-W sumie to i tak nie mam za bardzo co do roboty więc... okej. A tak przy okazji wytłumaczyłabyś mi jak to u was jest. No bo.. wszyscy wiedzą gdzie jest dom lekarza Carlise'a no i całej waszej rodziny. Z tego co też słyszałam wiem, że gdzieś niedaleko mieszkasz ty, z Bellą i Edwardem. No i jak to jest? No bo.. nie są przecież rodzeństwem a na dodatek ty mieszkasz z nimi.-No i trafiła w najgorszy punkt. Na szczęście na takie sytuację zawsze mamy wymyśloną pewną opcję.
-No więc.. to jest tak. W tym domu Carlise'a mieszka on, z żoną oraz ich dwóch synów. Emmett i Jasper. Ich żony mieszkają razem z nimi, Rosalie i Alice. Tak, są już małżeństwem. Mają skończone osiemnaście lat. Ja osobiście uważam, że to trochę głupota pobierać się w tym wieku no ale.. No, no i Edward to również syn Carlise'a. Nasze rodziny są od dawna zaprzyjaźnione w sensie moja i Edwarda. Bella, Edward, Emmett i Jasper kiedy zaczynali szkołę, wpadli na pomysł mieszkania po prostu razem. Na początku mieszkali tam, gdzie teraz Carlise. Gdy Bella z Edwardem się w sobie zakochali postanowili kupić własny dom. Miejsce w poprzednim się zwolniło a Forks okazało się dla Esme świetnym miejscem do nadzorowania wszystkich swoich oddziałów firmy. Postanowili się więc tu przenieść. Gdy ja zaczynałam szkołę przeprowadziłam się od rodziców do Belli i Edwarda. Edward to mój brat.-mimo,że byłam bardziej podobna do Belli to musiałam tak powiedzieć ze względu na nazwisko bo nie mogłam mieć na nazwisko Cullen tylko dlatego, że za Edwarda wyszła Bella a oficjalnie przecież nie byłam ich córką.
-Wow.. trochę pokomplikowane. I wasi rodzice tak po prostu się zgodzili? Do tego to na pewno trochę kosztuje.
-Tak, zgodzili się. Mają do nas zaufanie. Do tego, przyznam szczerze, dzięki połączeniu ich firm zarabiają naprawdę sporo więc z utrzymaniem też nie ma problemu.-ufff... jakoś wybrnęłam. Minęło już pół lekcji a nauczyciela nadal nie było. No i dobrze. Do dzwonka rozmawiałam jeszcze z Nathalie -tak miała na imię. Dyskutowałyśmy o wszystkim a ja czułam się tak, jakbym znała ją od zawsze. Tak jakby była już moją przyjaciółką. Teraz jeszcze tylko musiałam uprzedzić Jake'a, że będzie wracał sam. Na szczęście miałam wolną chatę. Jak ja się z tego cieszyłam. Pomyślałam sobie jeszcze tylko, że po drodze wstąpimy coś kupić, żeby wyszło całkiem normalnie. Wyszłam już z sali i poszłam w stronę stołówki bo była już przerwa obiadowa więc Jacob był pewnie tam. W połowie drogi ktoś złapał mnie za ramię i obrócił w swoją stronę.
-Gdzie ty dziewczyno byłaś?-Zapytała zaniepokojona Alice.
-Hej, spokojnie, byłam... u Jake'a. Zaspałam i on zresztą też.-wytłumaczyłam mniej więcej.
-To, że nie ma twoich rodziców, to nie znaczy, że nie znaczy, że możesz robić co tylko chcesz.-Dodał Jasper.
-Teraz, my cię pilnujemy mała.-Dorzucił swoje pięć groszy Emmett.
-Nooo.. chodzi o to, że martwiliśmy się o ciebie. To, że Alice nie ma złych wizji w związku z Volturi nie znaczy, że jesteś bezpieczna.-Dokończyła jeszcze Rose.
-Wyluzujcie. Zresztą dobrze wiecie, że jak coś to mam Jake'a.-Wow, pierwszy raz byli na mnie źli. Może tylko trochę ale zawsze. Do tego „dali mi naganę”, coś nowego.-No i żeby nie było, po szkole przychodzi do mnie koleżanka. Nathalie. A tak przy okazji, może wpadniecie potem? Rose i Alice? Damski wieczorek?-obie patrzyły na mnie jeszcze trochę złe ale widziałam, że mają ochotę.-No, to jesteśmy umówione. Przyjdźcie około 20.-zaświergotałam jeszcze i odeszłam ale z tego co pamiętam to zachwyceni nie byli. No ale nic. Szłam dalej przed siebie. Już chciałam otwierać drzwi od stołówki ale ktoś znowu złapał mnie za ramię. Tym razem ręka tego kogoś była gorąca więc od razu skojarzyłam Jacob'a. Odwróciłam się gwałtownie aż się zachwiałam. Na szczęście on mnie złapał. Wtuliłam się w niego wdychając ten cudowny zapach jego ciała od którego się już całkowicie uzależniłam. Nie mogłam wytrzymać, wspięłam się na palce i pocałowałam go w usta. Nie jakoś namiętnie ale tak normalnie. Nie chciałam przesadzać, byliśmy w końcu w szkole. I tak prawie wszyscy wiedzieli na co mnie stać bo większość szkoły była na tej imprezie w klubie, na której trochę za dużo wypiłam... dzisiaj już jak wchodziłam to zauważyłam, że chłopcy patrzą na mnie jeszcze z pożądaniem i zazdrością w oczach. Oczywiście zazdroszczą Jacob'owi. Niektórzy to nawet z nienawiścią na niego patrzyli. A to wszystko dzięki mnie. Jaaa... ale ja mam samo-opinię. Muszę troszeczkę wyhamować bo popadnę w samozachwyt. Ale nic nie poradzę na to, że jak na mnie to szczęścia mam aż za dużo. No a wracając do rzeczywistości.
-Jaaake, bo jest taka sprawa. Mógłbyś dzisiaj wracać sam? Bo zaprosiłam koleżankę do siebie, no a wiesz, że mam tylko dwuosobowe auto. No a nie każę jej za mną biec. Nie obrazisz się?-zapytałam przymilnie proszącym głosikiem.
-No pewnie, że się nie obrażę ale będę zazdrosny jeśli będą inni chłopcy. Wiesz, muszę cię ostatnio pilnować. Zrobiłaś się bardziej rozbrykana niż kiedyś. A była z ciebie taka malutka, nieśmiała dziewczyneczka, wszystkie chłopaki za tobą szaleją.-wymruczał mi do ucha.
-Skąd jesteś taki tego pewien? A może to nie ja?-zapytałam. No już nie przesadzajmy bo wpadnę w samozachwyt.
-Wiesz... słyszy się różne rozmowy to się wie. A ja jestem coraz to bardziej zazdrosny.-schylił się do moich ust i pocałował mnie. Ostatnio to prawie nic innego nie robię tylko się z nim całuję. Następnym razem nie dam się pocałować. Nie będzie to łatwe ale nie odpuszczę jego miny. Ciekawa jestem co zrobi. Całował mnie tak dobitnie. Jakby nikogo wokół nas nie było. Jakby świat nie istniał. Tak sobie też ostatnio pomyślałam, że fajnie też było, jak nie byliśmy razem. Pocałunki z nim to coś naprawdę niesamowitego ale skończyła się ta zabawa. To uganianie się za sobą, nieśmiałe spojrzenia i już brak napięcia. Niby tak też jest fajnie, nawet bardzo, bardzo fajnie ale tamto, to było coś fascynującego. Te pocałunki powoli też mi się nudziły. Nie były już taki nadzwyczajne i wydawało mi się, że to dlatego, że często się całujemy. Nie są one odkładane ta wyjątkowe okazje i stały się dla nas czymś codziennym. A nie powinno tak być. Muszę to zmienić ale nic nie mówiąc Jacob'owi. No i minął kolejny pocałunek a ja nawet nie za bardzo zwróciłam na niego uwagę. Na początku to owszem, byłam w siódmym niebie ale jak tylko zaczęłam myśleć o czymś innym to wszystko straciło moc. Może też dlatego, że mój umysł akurat skupiał się na czymś innym bo przecież pocałunków z Jacob'em nie da się tak po prostu przeoczyć. Coś na ten temat wiem. Odsunęliśmy się nieznacznie od siebie.
-Idziesz coś zjeść Jake? Czy idziemy na zewnątrz?-zaproponowałam patrząc w jego cudowne oczy. Dwie ostatnie lekcje szybko minęły i zabrałyśmy się z Nathalie do mnie. Gdy wcześniej byłyśmy w sklepie miałam okazję się jej lepiej przyjrzeć. Była ładna. Co więcej była śliczna. Naprawdę. Nie należała raczej do grupy „pudernic” i”lafirynd”, które nie wiem z jakiego powodu często są uważane za ładniejsze. Tak naprawdę to są okropne. Te tony tapety na ryju, sztuczne rzęsy. Nathalie jest taka naturalna i zarazem ładna. Ma czystą, mleczną twarz, blond, z tego co pamiętam to naturalnie kręcone, długie włosy. Dzisiaj je wyprostowała i spięła w wysokiego kucyka. Nie wyróżniała się szczególnie pod względem ubioru ale tu też nie ma na co narzekać. Granatowe rurki, zwykła koszula w kratkę wpuszczona w spodnie. Miała śliczną kurtkę krótką do pasa, białą z futerkiem na kapturze. Do tego czarne kozaczki na wysokim obcasie i laska jak się patrzy. No naprawdę. Tylko to trzeba po prostu zauważyć tak jak ja. Zachowywała się tak samo naturalnie na jaką wygląda. Widać, że nie wstydzi się wyrażania swojej opinii i jest otwarta na nowych ludzi. Brakuje jej tylko odrobiny spontaniczności a mogłaby podbić całą szkołę. Zrobiłyśmy już te zakupy i pojechałyśmy do mnie. Przygotowałyśmy jedzenie i włączyłyśmy film, który wypożyczyłyśmy po drodze. Najlepsze jest to, że był o wampirach. Co za zbieg okoliczności. Film się skończył, ja zmęczyłam jakoś to spaghetii, które Nathalie zrobiła i przeszłyśmy do rozmowy o chłopakach.
-Okej, Nathalie, ja coś wymyśle z tym chłopakiem twoim. Jeszcze dzisiaj pogadam z Jake'em i dam ci znać jutro w szkole.-potem jeszcze obgadywałyśmy jeszcze dziewczyny z klasy i przyszły Alice z Rosalie. Wcześniej dowiedziałam się także, że Nathalie ma na nazwisko Hale. Tak samo jak Rosalie przed przemianą. Muszę kiedyś sprawdzić czy to tylko zbieg okoliczności czy może są rodziną. Kiedyś oglądałam zdjęcia Rose z okresu gdy była jeszcze człowiekiem i naprawdę są całkiem podobne. Rysy twarzy są prawie że identyczne, włosy właściwie też. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W zakładce "Nowi Bohaterowie" jest dodana Nathalie, zapraszam.
I jak się podobało. 
Kolejna nowa postać, jak myślicie, kim się okaże?
No i oczywiście, jak się podobało?
Wiem, wiem, nudnawe, ale to tak dla zabicia czasu trochę bardziej... czasu bohaterów oczywiście. Żeby nie było takiej niewiadomej, co się działo od sylwestra do następnego ważnego wydarzenia :d

5 komentarzy:

  1. Fajne! Takie przemyślenia Nessie. One dużo potem zmieniają zazwyczaj.
    Co do Nathalie to przypomina mi sie od razu taki inny blog w którym potem sie okazało że ona jest dhampirem tak jak Renesmee i jest rodziną Rose.
    Nie komentowałam poprzedniego rozdziału bo uznałam że nie ma sensu skoro i tak jest nowszy to koment zostawiam tutaj.
    A co do wilka który podoba sie Nathalie to myśle że to Seth. A z resztą w tamtym blogu też Seth wpoił sobie taką dziewczynę jak Nathalie tylko że nazywała się Amy...
    Czekam na next a w międzyczasie zapraszam do sb.

    Sorki jeśli są błędy ale pisze z telefonu.

    Życzę weny,
    Jessika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiec zaskocza cie nowe notki, bo bedzie zupelnie inaczej :) w jednej malej kwestii tylko sie nie pomyslilas ale nie bede pisac w jakiej zeby nie zdradzic nic :)

      Usuń
    2. Nathalie to tak naprawde czarny charakter? :D
      Myślę że nie pomysliłam się w kwestii Setha, albo z Rosalie.
      Kiedy NN?

      Usuń
  2. Super czekam na next
    S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku mam nadzieję że to będzie seth,a co do Nathalie to wydaje mi sie miła
    czekam na next
    Cassie

    OdpowiedzUsuń