Rozdział dedykuję Cassie :** buźki :)
Przy okazji zapraszam na mojego inne blogi
Love
Everythink
Wieczór minął bardzo szybko i Nathalie musiała wracać. Zeszłyśmy na dół i wsiadłyśmy do auta. Wyjechałam już na drogę główną ale nie wiedziałam właściwie dokąd mam dalej jechać.
Przy okazji zapraszam na mojego inne blogi
Love
Everythink
Wieczór minął bardzo szybko i Nathalie musiała wracać. Zeszłyśmy na dół i wsiadłyśmy do auta. Wyjechałam już na drogę główną ale nie wiedziałam właściwie dokąd mam dalej jechać.
-No więc, gdzie dalej?-zapytałam
ale zauważyłam zmianę na twarzy Nathalie. Od razu posmutniała a
nawet była lekko skrępowana.
-Ymmm... może wysadź mnie koło
parku.-zaproponowała.
-No i będziesz stamtąd wracać?
Nie przesadzaj, podwiozę cię. Tylko powiedz gdzie.-zaproponowałam.
-Okej, wydaje mi się, że mogę ci
powiedzieć.-zaczęła i nabrała w płuca dużo powietrza.-Nie mam
domu. Mieszkam w domu dziecka.-wytłumaczyła.
-Nathalie, bardzo mi
przykro...-zaczęłam ale od razu mi przerwała.
-Niech ci nie będzie. Nie jest tak
źle. Nie żałuje też tego, że moi rodzice zginęli. Nie zajmowali
się mną. Byli zajęci jedynie pracą. Niby miałam wszystko co
chciałam ale nie ich miłość. Wychowywało mnie kilka niań.
Zginęli w wypadku podczas delegacji. Byli bogaci i cały majątek
przeszedł na mnie więc ogólnie całkiem nieźle mi się żyje.
-Zaraz zaraz... czy majątku się
nie odziedzicz po ukończeniu 18 roku życia.-Właśnie coś mi nie
pasowało. Coś mi tu kręciła. Nie mogła odziedziczyć majątku
skoro nie miała 18 roku życia.
-Ymmm nooo... no bo ymm.. no ten..
<odchrząknięcie> ymmm istnieją pewne wyjątki, wiesz takie
sytuacje specjalne... no jak teraz właśnie utraciłam obojga
rodziców a na dodatek nie mam nikogo z rodziny, kto mógłby wziąć
mnie na utrzymanie. Więc opiekują się mną opiekunki i mam dostęp
do 25% majątku.-wyglądała tak jakby odetchnęła z ulgą. Nie,
nie, coś kręciła, na sto procent. Ale nie będę od niej wymuszać
prawdy bo przecież ja sama też jej nie powiedziałam o sobie
prawdy. Cóż... może ona też jest jakimś stworem za światów?
Hehe. Może kiedyś się dowiem.
-Okej... Nie martw się, jeśli nie
chcesz to nikomu się powiem.-Zapewniłam ją na wszelki wypadek.
-Dzięki Ness, jesteś
kochana.-odpowiedziała. Dojechałyśmy na miejsce i przytuliłyśmy
się na pożegnanie ponieważ. Patrzyłam jeszcze jak wchodzi po
schodach i odjechałam. Miałam jeszcze podjechać do Jacob'a. Tak
się cieszyłam, że nie ma Belli i Edwarda. Oczywiście tęskniłam
za nimi ale nie było zrzędzenia o której to ja mam wracać, z kim
się zadawać i innych takich. Byłam w drodze ale nie spieszyło mi
się zbytnio. Tak sobie rozmyślałam o Nathalie. Naprawdę mnie
ciekawiło kim dokładnie jest bo jakoś mi nie pasowało to
wszystko. No i w ogóle tak jakoś gdy trafiłam w jej słaby punkt a
przynajmniej tak mi się wydawało mimo że mówiła, iż nie żałuje
straty rodziców to poczułam taką jakby charakterystyczną wampirzą
woń. Była bardzo słaba ale jednak. Nie wiem dlaczego intuicja
podpowiadała mi, że ona jest jedną z nas. Mój wewnętrzny głos
mi tak mówił. Do tego wydaje mi się, że ona jednak jest kimś z
naszej rodzinki. A przynajmniej kimś z rodziny Rosalie. No i tak
sobie rozmyślając dojechałam w końcu dojechałam pod dom Jake'a.
Podeszłam pod drzwi i zapukałam. Otworzył mi Billy.
-Witaj Renesmee, co tam u
ciebie?-zapytał miły starszy pan.
-W porządku. Jest Jacob?-zapytałam
od razu.
-Nie, jest na plaży. Ze
sforą-odpowiedział.
-Dzięki, to na razie, trzymaj się
Billy.-pożegnałam się i pobiegłam w stronę plaży. Nie chciało
mi się już odpalać auta. Zrobiłabym tylko hałasu. Gdy dobiegłam
na tyle blisko, że wyraźnie widziałam każdą twarz zatrzymałam
się i zaczęłam nasłuchiwać. Wiem, ze to niegrzecznie ale byłam
ciekawa o czym mówi gdy mnie nie ma.
-No dalej Jake, na co czekasz? Boisz
się?-Mówił Sam. Przyjrzałam się każdej twarzy. Embry siedział
naburmuszony. Koło niego siedziała jakaś dziewczyna ale nie
wiedziałam kim była. Raczej nie wilkołakiem. W każdym razie była
zawstydzona. Za to Seth tarzał się ze śmiechu po ziemi. Oczywiście
płonęło ognisko a w okół niego siedziała reszta sfory i między
innymi chłopak, którego jeszcze nie znałam. Pewnie o nim mówiła
Nathalie.
-Uuuuu... Jake, no wiesz
co..-zarechotał Seth. Wtedy Jake się podniósł, obszedł ognisko i
usiadł koło tej dziewczyny. Złapał jej brodę palcami. Widziałam
z jaką delikatnością to robił i aż paliło mnie w środku z
nienawiści i zazdrości. Powolutku się podsunął i zaczął ją
namiętnie całować. Mimo że stałam jakiś kilometr od nich, a
może i nawet więcej widziałam zadowolenie na jego twarzy. Jak on
mógł być taki podły?! Bawił się tylko ze mną! Zerwałam się
równe nogi. Chciałam go zabić ale nie miałam ochoty na spotkanie
zresztą sfory. Obróciłam się szybko na pięcie w tył i zaczęłam
biec przed siebie ale nawet do końca nie wiedziałam gdzie biegnę.
Na moje nieszczęście chyba Jake mnie usłyszał bo chyba ruszył za
mną. Usłyszałam jedynie trzask łamanych kości-czyli się
przemienił-i już był kilka metrów za mną. Ciekawa byłam czy ta
dziewczyna wiedziała o tym, kim byli ci, z którymi siedziała. Ale
chyba nie bo zaraz potem usłyszałam wrzask. Potem jeszcze krzyk
Embry'ego.
-Jacob!!! Ty idioto!!!-czyli nie
wiedziała. Jake jednak już mnie dogonił, wyprzedził i zagrodził
drogę. Chciałam uciec w inną stronę ale szybko się przemienił i
złapał mnie za ramię. O rany... Był nagi! No super. Na szczęście
miałam na sobie bluzę więc dałam mu ją żeby chociaż się
przepasał mimo że miałam ochotę zabić drania. Ale tym bardziej
nie chciałam patrzeć na jegoo.. no właśnie! Nawet nie mogłam o
tym myśleć.
-Lepiej zejdź mi z drogi bo nie mam
ochoty nawet na ciebie patrzeć. Zostaw mnie!-ręka Jacob'a mocniej
się zacisnęła. Chciałam się wyrwać ale nie mogłam. Był za
silny.
-Renesmee, błagam, wysłuchaj mnie.
To nie tak, naprawdę.-zaczął ale od razu mu przerwałam.
-Nawet nie mam ochoty.-powiedziałam
-Ness proszę...-mówił ale nie
chciało mi się słuchać tego drania.
-Zostaw mnie w spokoju Jake, nie
dotykaj mnie!-pisnęłam gdy próbował mnie zatrzymać.-Jesteś
idiotą! Tylko mnie wykorzystałeś! Mam ochotę cię zabić!
Nienawidzę cię Jake! Jak mogłeś?! Cały ten czas tylko się ze
mną bawiłeś!-krzyknęłam na niego i chciałam uciec ale nie
miałam jak bo mnie nadal trzymał.
-Ness, to nie moja wina, chłopaki
mi kazali! Wiesz co musiałbym zrobić jeśli bym nie wykonał tego
zadania?!-powiedział.
-Nawet mnie to nie obchodzi.-rzekłam
spokojnie.-I zostaw mnie w końcu.-dodałam. Chociaż czułam, że on
naprawdę nie chciał tego pocałunku. Nie wiem dlaczego, po prostu
jakiś głos wewnątrz mnie tak mówił. Nie zamierzałam jednak go
słuchać. Na samą myśl o tym co Jake przed chwilą zrobił mnie
mdliło. W moich oczach zabłysły świeczki. Byłam rozklejona.
Przez chwilę jeszcze czułam nienawiść, gdy krzyczałam na Jake'a
ale gdy pomyślę o tym, że złamał mi serce nie chce mi się żyć.
Jest mi tak cholernie smutno. Czuję, że zaraz się
poryczę.-Jake...-szepnęłam-Ja ci ufałam-dokończyłam. Wtedy to
zauważyłam coś czego się w ogóle nie spodziewałam. Po policzku
Jake'a popłynęła łza, a za nią następna, i jeszcze jedna.
Płakał, po prostu płakał, patrząc tymi smutnymi oczami na mnie.
Wbrew mnie jego wzrok nadal wywoływał u mnie porządanie.
-Renesmee wiem, że Cię zraniłem.
To jest niewybaczalne i nie powinienem cię o to prosić ale błagam
wybacz mi.-Nadal nie przestawał płakać. Łzy leciały mu po
policzkach strumieniami.-Proszę cię o to dlatego, że cię kocham.
Nigdy nie przestanę i dlatego będę walczyć o twoje wybaczenie.
Poza tym to przecież jest dziewczyna Embry'ego. To jedno z zadań
Sama. Ma nam pomóc okiełznać naszą wolę przemieniania. To miało
pomóc Embry'emu. Nie potrafił nigdy panować nad emocjami. Każdy z
nas to przechodził oprócz mnie. Ja zawsze panuję nad
transformacją. Błagam cię, uwierz mi, naprawdę cię nie
zdradziłem. Błagam!! Nessie, powiedz coś.-stałam jak wryta. Serce
mi ściskało z bólu na samą myśl, że nie poczuję smaku ust
Jacob'a, że nie będę go już widywać, nie będziemy spędzać
razem czasu. W mojej głowie biegło tysiąc myśli naraz. Wszystkie
sprzecznie ze sobą. Nie potrafiłam mu nie uwierzyć ale nie
potrafiłam też od razu mu uwierzyć. I chociaż umysł mi
podpowiadał, że nie powinnam była mu wybaczać, przecież mnie
zdradzić to serce podpowiadało, że popełniłabym błąd. Ale
zamierzałam jakoś go ukarać i oczywiście nie od razu całkowicie
mu wybaczę.
-Hmmm.. a więc to nic nie
znaczyło?-zapytałam przekornie ale nie oczekując odpowiedzi
kontynuowałam moje zamiary. Ruszyłam przed siebie na plażę gdzie
został już tylko ten nowy wilkołak i Seth do którego podeszłam.
Reszta się gdzieś zmyła.
-Hej Seth.-przywitałam się i na
moje szczęście on od razu wstał. Zauważyłam również kątem
oka, że kilka metrów obok mnie stanął Jake. I bardzo dobrze.
Złapał Seth'a za ramiona i zaczęłam namiętnie całować.
Oczywiście był to pocałunek nic nie znaczący. Starałam się go
jak najdłużej przeciągać. Miałam obawy czy Seth się nie
wystraszy ale na szczęście dobrze go znałam i również zaczął
udawać. Miałam nadzieję, że rozumie, że to tylko udawanie. Ale
bardzo głupi też nie był. Złapał mnie w tali i przyciągając
bliżej drugą ręką położył na mojej szyi. Nie powiem, świetnie
całował, może nawet miał lepsze doświadczenie od Jake,a. W końcu
Seth jest całkiem przystojny i zawsze czeka na dziewczyny z
otwartymi rękoma. Ja z tego co wiem to jestem pierwszą dziewczyną
Jake'a. Popatrzyłam na niego kątem oka i zauważyłam czystą
nienawiść płynącą z jego oczu, która mieszała się z
zazdrością. Ucieszyłam się z uzyskania oczekiwanego efektu i
uśmiechając się wplotłam dłonie we włosy Seth'a. Uznałam, że
już wystarczy ale musiałam to od razy wytłumaczyć Seth'owi całą
sytuację. Powoli zakończyłam pocałunek i przybliżyłam się do
ucha Seth'a. Zauważyłam jak w międzyczasie łobuzersko uśmiechnął
się do Jake'a. I bardzo dobrze. Niech ma za swoje.
-Ej, Seth, sorki za to. Wiesz, że
to nie było na serio?-zapytała z lekką obawą, że go rozczaruję.
-Spoko, Ness.-odszepnął.-Jake też
wie dlaczego to zrobiłaś i że nie było to specjalnie. Jakby było,
to chyba by mnie zabił.-dodał jeszcze.
-Wiem, że on wiedział ale to był
sposób aby sprawdzić czy nadal coś do mnie czuje. Patrzył na
ciebie jakby chciał cię zabić.-aż zachichotałam na wspomnienie
jego miny i zerknęłam przelotnie ale specjalnie tak by zauważył.
-Ale powiedz mu potem, żeby na
serio nie brał tego do siebie bo naprawdę może mi coś zrobić.
-A niby to dlaczego? To ja przecież
decyduję z kim się całuję?-zapytałam. Dlaczego niby miał mu coś
zrobić?
-Lepiej żebyś nie
wiedziała.-odpowiedział.
-W każdym razie dzięki Seth i
możesz jeszcze coś powiedzieć na odchodne?-zaproponowałam.
-Okej okej-zgodził się a ja sobie
jeszcze przypomniałam o tym nowym co tu siedzi i o sprawie jaką
miałam załatwić. Odkleiłam się już o Seth'a a on wywiązał się
jeszcze z umowy.
-Pa mała, a przy okazji, nieźle
całujesz.-powiedział a ja podeszłam do nowego, usiadłam obok i
zaczęłam z nim rozmawiać.
-Hej, jestem Renesmee ale mów mi
Nessie. Jesteś nowy prawda?-zapytałam bez żadnego skrępowania.
-Hej Ness, jestem David i tak,
jestem nowy a ty jesteś naprawdę urocza.-Uśmiechnął się mile
ale coś mi mówiło, że niestety w najbliższym czasie na tym się
nie skończy. Oby się tylko we mnie nie wpoił. Odpowiedziałam mu
tylko uśmiechem. Podniósł rękę i odsłonił moją twarz na którą
spadło kilka kosmyków. W sekundzie Jake się zerwał, i warknął
na niego zbliżając się z zaciśniętymi pięściami. Kurczę,
czyli był na serio zazdrosny o mnie i mu zależało bo teraz to już
nie było udawane. Za mną stał jeszcze Seth i tym razem nie było
mu do śmiechu tak jak zazwyczaj. Wstałam szybko i stanęłam mu na
drodze.
-Jake uspokój się, o co ci
chodzi?-broniłam David'a. Czułam jego dreszcze i był znacznie
gorętszy niż zwykle. Chciał się przemienić ale kontrolował to,
tak jak wcześniej wspominał. Z tego co wiedziałam to był jedynym
takim wilkołakiem, który to potrafił.-Jake spokojnie.- objęłam
go mocno w pasie i wtuliłam twarz w jego
klatkę.-Spokojnie.-powiedziałam mu do ucha po czym wspięłam się
na palce i powolutku zaczęłam go całować. Najwolniej jak tylko
potrafiłam żeby mógł się zrelaksować. Delikatnie dotykałam
jego ust. W końcu wyregulował swój oddech i dreszcze przestały
przez niego przechodzić. Gdy całą uwagę skupił na mnie mogłam
wkraczać do boju. Objęłam go za szyję i nie chciałam przestać
całować. Trzymał mnie mocno w pasie tak jak lubiłam. Spojrzałam
znacząco na Seth'a a on uśmiechnął się na mnie znacząco, kiwnął
na Jake'a i poszedł a za nim David. Zostaliśmy na plaży sami.
Oderwałam się od mojego wilkołaka, wzięłam za rękę i
pociągnęłam w stronę morza. Zatrzymałam się przed nim udając,
że znowu go pocałuję a ja miałam co innego w planach. Moja kara
się jeszcze nie skończyła. Gdy oddał się już całkowicie mnie
popchnęłam go do wody. Ale to jeszcze nie koniec. Rzuciłam się na
niego i trzymałam pod wodą. Chciałam go lekko poddusić ale nie
mogłam się mu oprzeć. Gdy spojrzałam w jego załamane oczy nie
mogłam nic innego zrobić jak tylko pocałować na pocieszenie.
Wiedziałam, że martwił się tym, że mnie zranił. Wierzyłam
jednak w to co powiedział, czyli, że sam nie chciał tego robić bo
udowodnił przed chwilą, że nadal mu zależy. Złapałam go za kark
i znowu całowałam bez opamiętania. Nie chciałam by nadal się
obwiniał. Biegł przecież za mną i nawet był gotowy stanąć
przede mną nago. Dlatego właśnie czułam, że mu ufam no bo, jakże
mogło by być inaczej? Przyciągnął mnie do siebie z zapałem i
całował najczulej na świecie. Chyba zupełnie zapomniał o
oddychaniu bo po chwili zaczął się dusić. Nie chcąc żeby coś
mu się stało wręcz wypchnęłam go na powierzchnię. Śmiejąc się
do mnie Jake znowu pochwycił mnie w swoje objęcia. Morski, chłodny
wiatr smagał moje włosy a morze przyjemnie szumiąc delikatnie
falowało. Całą swoją uwagę skupiłam na Jacob'ie. Na jego
objęciach, cudownych pocałunkach i żarze jego ciała. Czułam jak
jego ręce wędrowały pod moją bluzką najpierw po plecach, potem
już po brzuchu i w górę. Pierwszy raz tak dokładnie badał moje
ciało. Jego ręce działały na mnie porażająco, były wręcz
gorące. Dotykał mnie opuszkami palców pieszcząc moje ciało a sam
na pewno wiedział jak na mnie działa. Nie chciałam tracić czasu
więc sama powoli zaczęłam badać jego idealnie wyrobione mięśnie
brzucha i klatki. Musiało to dziwacznie wyglądać. Dwoje ludzi w
środku zimy, na północy kraju stoi sobie w wodzie i nie zwracając
uwagi na pięciostopniowy mróz całuje się bez opamiętania. Gdy
była jeszcze z nimi ta dziewczyna o niczym nie wiedząca byli ubrani
w kurtki. Oczywiście, gdy Jake się przemienił nie było już co
zbierać z jego kurtki. Nagle poczułam we mnie dziwne uczucie.
Doszło do mnie, że pragnę Jake'a w każdy możliwy sposób. Wręcz
zerwałam z niego koszulkę i wrzuciłam do wody. Zupełnie nie
miałam pojęcia co we mnie wstąpiło i co wyprawiałam. Sapałam
ciężko, Jake też. Nie mogłam się nim nasycić i z każdą
sekundą coraz bardziej go pragnęłam. Jake też nie czekał za
długo, złapał moją koszulkę, pociągnął do góry i już jej
nie było. Czułam również jak jego ręce przesuwają się do
zapięcia mojego stanika ale wtedy szybko odskoczyłam do tyłu. Nie
dlatego, że tego nie chciałam, wręcz przeciwnie. Dotarła do mnie
jednak jedna, przeraźliwa myśl.
-Przepraszam Ness... za wszystko,
rozumiem jak mnie teraz znienawidzisz, naprawdę. To nie powinno się
wydarzyć. Najpierw całuje tamtą teraz jak gdyby nigdy nic...
jestem okropny-wydyszał Jake ze skruchą w odpowiedzi na moją
reakcję. Odsunął się również o krok. Był taki uroczy gdy
czegoś żałował. Miałam tak wielką ochotę wrócić do tego
czułego uścisku jego rąk. Wiedziałam jednak, że gdy tam wrócę
to drugi raz nie dam rady się wyrwać. Podeszłam jednak bliżej i
położyłam mu ręce na torsie.
-To nie twoja wina i naprawdę
chciałabym...-podsunęłam się bliżej, wsparłam na ramionach aby
szepnąć do jego uszu.-kontynuować.-zamilkłam na chwilę by
znaleźć w sobie siłę na to by oprzeć się temu cudownie
zbudowanemu ciału, tym szerokim ramionom, które obejmowały mnie
tak zaborczo i pieściły na prawie każdym skrawku ciała.
Zacisnęłam pięści, opanowałam oddech co przy tym mężczyźnie
jest naprawdę trudne.-Sory naprawdę Jake ale zaraz wracają rodzice
i wtedy to już będę mieć wieczny szlaban jak nie będzie mnie w
domu.-powiedziałam przewidując co może mnie spotkać z ich strony.
-No trudno... Będę musiał jakoś
wytrzymać.-stwierdził zawiedziony Jake. Dlaczego on zawsze był
taki wyluzowany? Ja przy nim nigdy nie mogłam ogarnąć myśli. Już
całkiem kontrolowałam ciało więc ruszyłam ku plaży. Jake stał
jeszcze chwilę patrząc w morze po czym szybko mnie dogonił łapiąc
za nadgarstek i obracając do siebie przodem. Przez moje ciało
przeszedł przyjemny dreszcz aż cała zadrżałam. Jake podniósł
dwoma palcami moją brodę tak abym musiała popatrzeć mu w
oczy.-Renesmee, powiedz mi.-zaczął drżącym głosem, tak jakby się
czegoś bał.-Co tak naprawdę do mnie czujesz? Proszę odpowiedz
szczerze. Czy to tylko pożądanie fizyczne?-O rany! Skąd on teraz
wytrzasnął to pytanie? Co ja mam u odpowiedzieć? Że... co? Kocham
go? A co jeśli on właśnie czuje do mnie jedynie fizyczny pociąg?
Musiałam mieć jakąś wskazówkę. Przestałam więc błądzić
gdzieś wzrokiem i wpatrywałam się w jego piękne, ogromne oczy. Na
początku widziałam w nich niecierpliwość, oczekiwał mojej
odpowiedzi. Ta niecierpliwość po kilku sekundach przemieniła się
z lęk i chyba wyczekiwanie na upragnioną odpowiedź. Na końcu
widziałam w nich już tylko błagalną nadzieję. Ale na co? Nie
wiem, czy może jestem za bardzo pewna siebie ale tak jakby czekał
mnie. Nie tyle na moją odpowiedź tylko na to, że w niej zaoferuję
mu swoje serce i miłość. Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć
więc musiałam podjąć jakąś inną metodę działania.
-A co ty czujesz do mnie,
Jake?-zapytałam z obawą w głosie i niepewnością. Zupełnie nie
wiedziałam czego mam się spodziewać.
-Chcę,-zaczął aksamitnym
głosem.-abyś zawsze, niezależnie od tego co się stanie była przy
mnie chociaż swoimi myślami i wspomnieniami, tak samo jak ja,
zawsze będę przy tobie. Zależy mi na tobie, chcę cię chronić i
wiedzieć, że zawsze jesteś szczęśliwa. Jeśli będzie trzeba to
oddam ci swoje szczęście.... Ness, nie chcę cię skrzywdzić w
żaden sposób.-mówił do mnie z taką troską w głosie jak nikt
nigdy nie mówił.-I boję się, że to zrobię. Czasem też
zastanawiam się czy nie lepiej jakbym nie żył abym nie mógł cię
skrzywdzić.-Nie wierzyłam własnym uszom, nie mogłam pojąc co on
do mnie mówi. Aż zakręciło mi się w głowie i nie mogłam
utrzymać równowagi. Na szczęści stał przede mną mężczyzna
moich marzeń. Szybko się na nim oparłam aby nie upaść.
-Co ty wygadujesz Jake?! Jak możesz
w ogóle tak mówić?!-nawrzeszczałam na niego. Aż nie mieściło
mi się w głowie jak mógł o czymś takim pomyśleć! Nie dałabym
rady bez niego żyć.-Jake, możesz mnie nawet nienawidzić ale chcę,
żebyś był. Żebyśmy jeżeli już dojdzie do tego, że się
znienawidzimy mijali się czasem na ulicy. Żebyśmy chociaż czasami
mogli spojrzeć sobie w oczy. Chcę żebyś był gdzieś koło mnie.
Dlatego Ci wybaczyłam.-wypowiedziałam to wszystko właściwie
jednym tchem. Do oczu napłynęły mi łzy a sama nie mogłam wręcz
znieść myśli, że Jacob'a nie ma gdzieś na tym świecie. Czułam
się tak strasznie, że nie miałam siły się z nim rozstać teraz
na te kilka godzin. Ta myśl tak przeszyła mój umysł, że bałam
się, że to spotkanie jest naszym ostatnim. Wtedy zauważyłam w
jego oczach łzę. Nie spłynęła po jego policzku bo zatrzymał ją
dla siebie ale i tak to było coś ważnego.-Choć ze mną.-poprosiłam
delikatnym głosem, prawie się łamiącym.-Nie chcę zostać sama.
Jakoś to wytłumaczę przed Edwardem., zresztą nie mamy przecież
złych zamiarów.-Nie czekając na odpowiedź wzięłam go za rękę
i pociągnęłam na brzeg, potem do samochodu i pojechaliśmy do
domu. Weszliśmy na górę i właściwie od razu usnęliśmy. Nawet
się nie przebieraliśmy. Oboje padaliśmy z nóg po wszystkich
dzisiejszych wrażeniach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
łał extra nw co napisać żeby opisać jak bardzo spodobał mi się ten rozdział czekam NN
OdpowiedzUsuńi powiadamiaj mnie dalej
Renesmee535 ;**
Super !!
OdpowiedzUsuńsjesteś okropna bo długo trzeba czekać na nexty !! :)
S.
Superaśnie xD
OdpowiedzUsuńCzekam na next. I tak wgl to nie czeka się długo na NN, jest tak… idealnie.
Ten rozdzialik jest taki uczuciowy…
A miałam robić projekt z przyrody… Niestety wole czytać twoje notki niż sie uczyć czy odrabiać zadanie xD. A jak dostane 1 to nauczycielka powie "Nauka jest najważniejsza! Uczyć sie wy nieznośna dzieciarnio!" a ja na to "Sorki, ale o duuuuuużo ważniejsze są notki LeeLou." I kolejna jedynka jak nic!
Hehe.Okey a teraz serio ide robić te lekcje bo jak dostane 1 to po mnie!
Zapraszam do sb i życz mi 5 a nie 1 xD.
Duuuużo weny i pozdro!
Hehe to trzymam kciuki żebyś dostała 5 :D
UsuńLee nie wierz jej nawet nie wiesz jakie ona superaśne robi projekty!!!
OdpowiedzUsuńRozdział był taki że nie wiem co powiedzieć!!!
Co do dedykacji,znasz chyba jakąś Cassie o jakiej nie słyszałam.
Czekam na next i wiadro weny do głowy życzę!!!
Link na mego bloga zostawiam w SPAMIE(czy jakoś tak:D)
Cassie
nie nie, dedykacja była dla Ciebie :D bo jak dodawałam ten rozdział to już widziałam Twoje komentarze :)
UsuńKiedy możemy się spodziewać rozdziału?
OdpowiedzUsuńRmm myślę, że ok poniedziałku :D Może jutro :) jak chcecie się dowiadywać o nowych postach to kliknijcie "Dołącz do tej witryny" Albo po lewej jest taka zakładka "obserwuj mnie przez e-mail. Wystarczy, że podacie swojego maila i będziecie się dowiadywać o nowych postach :)
OdpowiedzUsuń