czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 17: To jest takie okropne uczucie gdy myślisz, że możesz komuś zaufać i myślisz , że jest wobec ciebie w porządku a okazuje się, że jest oszustem. Potem jeszcze bezczelnie błaga o wybaczenie. Ale winowajcy i tak będą ukarani.

 Rozdział dedykuję Cassie :** buźki :)
Przy okazji zapraszam na mojego inne blogi
Love 

Everythink 


Wieczór minął bardzo szybko i Nathalie musiała wracać. Zeszłyśmy na dół i wsiadłyśmy do auta. Wyjechałam już na drogę główną ale nie wiedziałam właściwie dokąd mam dalej jechać.
-No więc, gdzie dalej?-zapytałam ale zauważyłam zmianę na twarzy Nathalie. Od razu posmutniała a nawet była lekko skrępowana.
-Ymmm... może wysadź mnie koło parku.-zaproponowała.
-No i będziesz stamtąd wracać? Nie przesadzaj, podwiozę cię. Tylko powiedz gdzie.-zaproponowałam.
-Okej, wydaje mi się, że mogę ci powiedzieć.-zaczęła i nabrała w płuca dużo powietrza.-Nie mam domu. Mieszkam w domu dziecka.-wytłumaczyła.
-Nathalie, bardzo mi przykro...-zaczęłam ale od razu mi przerwała.
-Niech ci nie będzie. Nie jest tak źle. Nie żałuje też tego, że moi rodzice zginęli. Nie zajmowali się mną. Byli zajęci jedynie pracą. Niby miałam wszystko co chciałam ale nie ich miłość. Wychowywało mnie kilka niań. Zginęli w wypadku podczas delegacji. Byli bogaci i cały majątek przeszedł na mnie więc ogólnie całkiem nieźle mi się żyje.
-Zaraz zaraz... czy majątku się nie odziedzicz po ukończeniu 18 roku życia.-Właśnie coś mi nie pasowało. Coś mi tu kręciła. Nie mogła odziedziczyć majątku skoro nie miała 18 roku życia.
-Ymmm nooo... no bo ymm.. no ten.. <odchrząknięcie> ymmm istnieją pewne wyjątki, wiesz takie sytuacje specjalne... no jak teraz właśnie utraciłam obojga rodziców a na dodatek nie mam nikogo z rodziny, kto mógłby wziąć mnie na utrzymanie. Więc opiekują się mną opiekunki i mam dostęp do 25% majątku.-wyglądała tak jakby odetchnęła z ulgą. Nie, nie, coś kręciła, na sto procent. Ale nie będę od niej wymuszać prawdy bo przecież ja sama też jej nie powiedziałam o sobie prawdy. Cóż... może ona też jest jakimś stworem za światów? Hehe. Może kiedyś się dowiem.
-Okej... Nie martw się, jeśli nie chcesz to nikomu się powiem.-Zapewniłam ją na wszelki wypadek.
-Dzięki Ness, jesteś kochana.-odpowiedziała. Dojechałyśmy na miejsce i przytuliłyśmy się na pożegnanie ponieważ. Patrzyłam jeszcze jak wchodzi po schodach i odjechałam. Miałam jeszcze podjechać do Jacob'a. Tak się cieszyłam, że nie ma Belli i Edwarda. Oczywiście tęskniłam za nimi ale nie było zrzędzenia o której to ja mam wracać, z kim się zadawać i innych takich. Byłam w drodze ale nie spieszyło mi się zbytnio. Tak sobie rozmyślałam o Nathalie. Naprawdę mnie ciekawiło kim dokładnie jest bo jakoś mi nie pasowało to wszystko. No i w ogóle tak jakoś gdy trafiłam w jej słaby punkt a przynajmniej tak mi się wydawało mimo że mówiła, iż nie żałuje straty rodziców to poczułam taką jakby charakterystyczną wampirzą woń. Była bardzo słaba ale jednak. Nie wiem dlaczego intuicja podpowiadała mi, że ona jest jedną z nas. Mój wewnętrzny głos mi tak mówił. Do tego wydaje mi się, że ona jednak jest kimś z naszej rodzinki. A przynajmniej kimś z rodziny Rosalie. No i tak sobie rozmyślając dojechałam w końcu dojechałam pod dom Jake'a. Podeszłam pod drzwi i zapukałam. Otworzył mi Billy.
-Witaj Renesmee, co tam u ciebie?-zapytał miły starszy pan.
-W porządku. Jest Jacob?-zapytałam od razu.
-Nie, jest na plaży. Ze sforą-odpowiedział.
-Dzięki, to na razie, trzymaj się Billy.-pożegnałam się i pobiegłam w stronę plaży. Nie chciało mi się już odpalać auta. Zrobiłabym tylko hałasu. Gdy dobiegłam na tyle blisko, że wyraźnie widziałam każdą twarz zatrzymałam się i zaczęłam nasłuchiwać. Wiem, ze to niegrzecznie ale byłam ciekawa o czym mówi gdy mnie nie ma.
-No dalej Jake, na co czekasz? Boisz się?-Mówił Sam. Przyjrzałam się każdej twarzy. Embry siedział naburmuszony. Koło niego siedziała jakaś dziewczyna ale nie wiedziałam kim była. Raczej nie wilkołakiem. W każdym razie była zawstydzona. Za to Seth tarzał się ze śmiechu po ziemi. Oczywiście płonęło ognisko a w okół niego siedziała reszta sfory i między innymi chłopak, którego jeszcze nie znałam. Pewnie o nim mówiła Nathalie.
-Uuuuu... Jake, no wiesz co..-zarechotał Seth. Wtedy Jake się podniósł, obszedł ognisko i usiadł koło tej dziewczyny. Złapał jej brodę palcami. Widziałam z jaką delikatnością to robił i aż paliło mnie w środku z nienawiści i zazdrości. Powolutku się podsunął i zaczął ją namiętnie całować. Mimo że stałam jakiś kilometr od nich, a może i nawet więcej widziałam zadowolenie na jego twarzy. Jak on mógł być taki podły?! Bawił się tylko ze mną! Zerwałam się równe nogi. Chciałam go zabić ale nie miałam ochoty na spotkanie zresztą sfory. Obróciłam się szybko na pięcie w tył i zaczęłam biec przed siebie ale nawet do końca nie wiedziałam gdzie biegnę. Na moje nieszczęście chyba Jake mnie usłyszał bo chyba ruszył za mną. Usłyszałam jedynie trzask łamanych kości-czyli się przemienił-i już był kilka metrów za mną. Ciekawa byłam czy ta dziewczyna wiedziała o tym, kim byli ci, z którymi siedziała. Ale chyba nie bo zaraz potem usłyszałam wrzask. Potem jeszcze krzyk Embry'ego.
-Jacob!!! Ty idioto!!!-czyli nie wiedziała. Jake jednak już mnie dogonił, wyprzedził i zagrodził drogę. Chciałam uciec w inną stronę ale szybko się przemienił i złapał mnie za ramię. O rany... Był nagi! No super. Na szczęście miałam na sobie bluzę więc dałam mu ją żeby chociaż się przepasał mimo że miałam ochotę zabić drania. Ale tym bardziej nie chciałam patrzeć na jegoo.. no właśnie! Nawet nie mogłam o tym myśleć.
-Lepiej zejdź mi z drogi bo nie mam ochoty nawet na ciebie patrzeć. Zostaw mnie!-ręka Jacob'a mocniej się zacisnęła. Chciałam się wyrwać ale nie mogłam. Był za silny.
-Renesmee, błagam, wysłuchaj mnie. To nie tak, naprawdę.-zaczął ale od razu mu przerwałam.
-Nawet nie mam ochoty.-powiedziałam
-Ness proszę...-mówił ale nie chciało mi się słuchać tego drania.
-Zostaw mnie w spokoju Jake, nie dotykaj mnie!-pisnęłam gdy próbował mnie zatrzymać.-Jesteś idiotą! Tylko mnie wykorzystałeś! Mam ochotę cię zabić! Nienawidzę cię Jake! Jak mogłeś?! Cały ten czas tylko się ze mną bawiłeś!-krzyknęłam na niego i chciałam uciec ale nie miałam jak bo mnie nadal trzymał.
-Ness, to nie moja wina, chłopaki mi kazali! Wiesz co musiałbym zrobić jeśli bym nie wykonał tego zadania?!-powiedział.
-Nawet mnie to nie obchodzi.-rzekłam spokojnie.-I zostaw mnie w końcu.-dodałam. Chociaż czułam, że on naprawdę nie chciał tego pocałunku. Nie wiem dlaczego, po prostu jakiś głos wewnątrz mnie tak mówił. Nie zamierzałam jednak go słuchać. Na samą myśl o tym co Jake przed chwilą zrobił mnie mdliło. W moich oczach zabłysły świeczki. Byłam rozklejona. Przez chwilę jeszcze czułam nienawiść, gdy krzyczałam na Jake'a ale gdy pomyślę o tym, że złamał mi serce nie chce mi się żyć. Jest mi tak cholernie smutno. Czuję, że zaraz się poryczę.-Jake...-szepnęłam-Ja ci ufałam-dokończyłam. Wtedy to zauważyłam coś czego się w ogóle nie spodziewałam. Po policzku Jake'a popłynęła łza, a za nią następna, i jeszcze jedna. Płakał, po prostu płakał, patrząc tymi smutnymi oczami na mnie. Wbrew mnie jego wzrok nadal wywoływał u mnie porządanie.
-Renesmee wiem, że Cię zraniłem. To jest niewybaczalne i nie powinienem cię o to prosić ale błagam wybacz mi.-Nadal nie przestawał płakać. Łzy leciały mu po policzkach strumieniami.-Proszę cię o to dlatego, że cię kocham. Nigdy nie przestanę i dlatego będę walczyć o twoje wybaczenie. Poza tym to przecież jest dziewczyna Embry'ego. To jedno z zadań Sama. Ma nam pomóc okiełznać naszą wolę przemieniania. To miało pomóc Embry'emu. Nie potrafił nigdy panować nad emocjami. Każdy z nas to przechodził oprócz mnie. Ja zawsze panuję nad transformacją. Błagam cię, uwierz mi, naprawdę cię nie zdradziłem. Błagam!! Nessie, powiedz coś.-stałam jak wryta. Serce mi ściskało z bólu na samą myśl, że nie poczuję smaku ust Jacob'a, że nie będę go już widywać, nie będziemy spędzać razem czasu. W mojej głowie biegło tysiąc myśli naraz. Wszystkie sprzecznie ze sobą. Nie potrafiłam mu nie uwierzyć ale nie potrafiłam też od razu mu uwierzyć. I chociaż umysł mi podpowiadał, że nie powinnam była mu wybaczać, przecież mnie zdradzić to serce podpowiadało, że popełniłabym błąd. Ale zamierzałam jakoś go ukarać i oczywiście nie od razu całkowicie mu wybaczę.
-Hmmm.. a więc to nic nie znaczyło?-zapytałam przekornie ale nie oczekując odpowiedzi kontynuowałam moje zamiary. Ruszyłam przed siebie na plażę gdzie został już tylko ten nowy wilkołak i Seth do którego podeszłam. Reszta się gdzieś zmyła.
-Hej Seth.-przywitałam się i na moje szczęście on od razu wstał. Zauważyłam również kątem oka, że kilka metrów obok mnie stanął Jake. I bardzo dobrze. Złapał Seth'a za ramiona i zaczęłam namiętnie całować. Oczywiście był to pocałunek nic nie znaczący. Starałam się go jak najdłużej przeciągać. Miałam obawy czy Seth się nie wystraszy ale na szczęście dobrze go znałam i również zaczął udawać. Miałam nadzieję, że rozumie, że to tylko udawanie. Ale bardzo głupi też nie był. Złapał mnie w tali i przyciągając bliżej drugą ręką położył na mojej szyi. Nie powiem, świetnie całował, może nawet miał lepsze doświadczenie od Jake,a. W końcu Seth jest całkiem przystojny i zawsze czeka na dziewczyny z otwartymi rękoma. Ja z tego co wiem to jestem pierwszą dziewczyną Jake'a. Popatrzyłam na niego kątem oka i zauważyłam czystą nienawiść płynącą z jego oczu, która mieszała się z zazdrością. Ucieszyłam się z uzyskania oczekiwanego efektu i uśmiechając się wplotłam dłonie we włosy Seth'a. Uznałam, że już wystarczy ale musiałam to od razy wytłumaczyć Seth'owi całą sytuację. Powoli zakończyłam pocałunek i przybliżyłam się do ucha Seth'a. Zauważyłam jak w międzyczasie łobuzersko uśmiechnął się do Jake'a. I bardzo dobrze. Niech ma za swoje.
-Ej, Seth, sorki za to. Wiesz, że to nie było na serio?-zapytała z lekką obawą, że go rozczaruję.
-Spoko, Ness.-odszepnął.-Jake też wie dlaczego to zrobiłaś i że nie było to specjalnie. Jakby było, to chyba by mnie zabił.-dodał jeszcze.
-Wiem, że on wiedział ale to był sposób aby sprawdzić czy nadal coś do mnie czuje. Patrzył na ciebie jakby chciał cię zabić.-aż zachichotałam na wspomnienie jego miny i zerknęłam przelotnie ale specjalnie tak by zauważył.
-Ale powiedz mu potem, żeby na serio nie brał tego do siebie bo naprawdę może mi coś zrobić.
-A niby to dlaczego? To ja przecież decyduję z kim się całuję?-zapytałam. Dlaczego niby miał mu coś zrobić?
-Lepiej żebyś nie wiedziała.-odpowiedział.
-W każdym razie dzięki Seth i możesz jeszcze coś powiedzieć na odchodne?-zaproponowałam.
-Okej okej-zgodził się a ja sobie jeszcze przypomniałam o tym nowym co tu siedzi i o sprawie jaką miałam załatwić. Odkleiłam się już o Seth'a a on wywiązał się jeszcze z umowy.
-Pa mała, a przy okazji, nieźle całujesz.-powiedział a ja podeszłam do nowego, usiadłam obok i zaczęłam z nim rozmawiać.
-Hej, jestem Renesmee ale mów mi Nessie. Jesteś nowy prawda?-zapytałam bez żadnego skrępowania.
-Hej Ness, jestem David i tak, jestem nowy a ty jesteś naprawdę urocza.-Uśmiechnął się mile ale coś mi mówiło, że niestety w najbliższym czasie na tym się nie skończy. Oby się tylko we mnie nie wpoił. Odpowiedziałam mu tylko uśmiechem. Podniósł rękę i odsłonił moją twarz na którą spadło kilka kosmyków. W sekundzie Jake się zerwał, i warknął na niego zbliżając się z zaciśniętymi pięściami. Kurczę, czyli był na serio zazdrosny o mnie i mu zależało bo teraz to już nie było udawane. Za mną stał jeszcze Seth i tym razem nie było mu do śmiechu tak jak zazwyczaj. Wstałam szybko i stanęłam mu na drodze.
-Jake uspokój się, o co ci chodzi?-broniłam David'a. Czułam jego dreszcze i był znacznie gorętszy niż zwykle. Chciał się przemienić ale kontrolował to, tak jak wcześniej wspominał. Z tego co wiedziałam to był jedynym takim wilkołakiem, który to potrafił.-Jake spokojnie.- objęłam go mocno w pasie i wtuliłam twarz w jego klatkę.-Spokojnie.-powiedziałam mu do ucha po czym wspięłam się na palce i powolutku zaczęłam go całować. Najwolniej jak tylko potrafiłam żeby mógł się zrelaksować. Delikatnie dotykałam jego ust. W końcu wyregulował swój oddech i dreszcze przestały przez niego przechodzić. Gdy całą uwagę skupił na mnie mogłam wkraczać do boju. Objęłam go za szyję i nie chciałam przestać całować. Trzymał mnie mocno w pasie tak jak lubiłam. Spojrzałam znacząco na Seth'a a on uśmiechnął się na mnie znacząco, kiwnął na Jake'a i poszedł a za nim David. Zostaliśmy na plaży sami. Oderwałam się od mojego wilkołaka, wzięłam za rękę i pociągnęłam w stronę morza. Zatrzymałam się przed nim udając, że znowu go pocałuję a ja miałam co innego w planach. Moja kara się jeszcze nie skończyła. Gdy oddał się już całkowicie mnie popchnęłam go do wody. Ale to jeszcze nie koniec. Rzuciłam się na niego i trzymałam pod wodą. Chciałam go lekko poddusić ale nie mogłam się mu oprzeć. Gdy spojrzałam w jego załamane oczy nie mogłam nic innego zrobić jak tylko pocałować na pocieszenie. Wiedziałam, że martwił się tym, że mnie zranił. Wierzyłam jednak w to co powiedział, czyli, że sam nie chciał tego robić bo udowodnił przed chwilą, że nadal mu zależy. Złapałam go za kark i znowu całowałam bez opamiętania. Nie chciałam by nadal się obwiniał. Biegł przecież za mną i nawet był gotowy stanąć przede mną nago. Dlatego właśnie czułam, że mu ufam no bo, jakże mogło by być inaczej? Przyciągnął mnie do siebie z zapałem i całował najczulej na świecie. Chyba zupełnie zapomniał o oddychaniu bo po chwili zaczął się dusić. Nie chcąc żeby coś mu się stało wręcz wypchnęłam go na powierzchnię. Śmiejąc się do mnie Jake znowu pochwycił mnie w swoje objęcia. Morski, chłodny wiatr smagał moje włosy a morze przyjemnie szumiąc delikatnie falowało. Całą swoją uwagę skupiłam na Jacob'ie. Na jego objęciach, cudownych pocałunkach i żarze jego ciała. Czułam jak jego ręce wędrowały pod moją bluzką najpierw po plecach, potem już po brzuchu i w górę. Pierwszy raz tak dokładnie badał moje ciało. Jego ręce działały na mnie porażająco, były wręcz gorące. Dotykał mnie opuszkami palców pieszcząc moje ciało a sam na pewno wiedział jak na mnie działa. Nie chciałam tracić czasu więc sama powoli zaczęłam badać jego idealnie wyrobione mięśnie brzucha i klatki. Musiało to dziwacznie wyglądać. Dwoje ludzi w środku zimy, na północy kraju stoi sobie w wodzie i nie zwracając uwagi na pięciostopniowy mróz całuje się bez opamiętania. Gdy była jeszcze z nimi ta dziewczyna o niczym nie wiedząca byli ubrani w kurtki. Oczywiście, gdy Jake się przemienił nie było już co zbierać z jego kurtki. Nagle poczułam we mnie dziwne uczucie. Doszło do mnie, że pragnę Jake'a w każdy możliwy sposób. Wręcz zerwałam z niego koszulkę i wrzuciłam do wody. Zupełnie nie miałam pojęcia co we mnie wstąpiło i co wyprawiałam. Sapałam ciężko, Jake też. Nie mogłam się nim nasycić i z każdą sekundą coraz bardziej go pragnęłam. Jake też nie czekał za długo, złapał moją koszulkę, pociągnął do góry i już jej nie było. Czułam również jak jego ręce przesuwają się do zapięcia mojego stanika ale wtedy szybko odskoczyłam do tyłu. Nie dlatego, że tego nie chciałam, wręcz przeciwnie. Dotarła do mnie jednak jedna, przeraźliwa myśl.
-Przepraszam Ness... za wszystko, rozumiem jak mnie teraz znienawidzisz, naprawdę. To nie powinno się wydarzyć. Najpierw całuje tamtą teraz jak gdyby nigdy nic... jestem okropny-wydyszał Jake ze skruchą w odpowiedzi na moją reakcję. Odsunął się również o krok. Był taki uroczy gdy czegoś żałował. Miałam tak wielką ochotę wrócić do tego czułego uścisku jego rąk. Wiedziałam jednak, że gdy tam wrócę to drugi raz nie dam rady się wyrwać. Podeszłam jednak bliżej i położyłam mu ręce na torsie.
-To nie twoja wina i naprawdę chciałabym...-podsunęłam się bliżej, wsparłam na ramionach aby szepnąć do jego uszu.-kontynuować.-zamilkłam na chwilę by znaleźć w sobie siłę na to by oprzeć się temu cudownie zbudowanemu ciału, tym szerokim ramionom, które obejmowały mnie tak zaborczo i pieściły na prawie każdym skrawku ciała. Zacisnęłam pięści, opanowałam oddech co przy tym mężczyźnie jest naprawdę trudne.-Sory naprawdę Jake ale zaraz wracają rodzice i wtedy to już będę mieć wieczny szlaban jak nie będzie mnie w domu.-powiedziałam przewidując co może mnie spotkać z ich strony.
-No trudno... Będę musiał jakoś wytrzymać.-stwierdził zawiedziony Jake. Dlaczego on zawsze był taki wyluzowany? Ja przy nim nigdy nie mogłam ogarnąć myśli. Już całkiem kontrolowałam ciało więc ruszyłam ku plaży. Jake stał jeszcze chwilę patrząc w morze po czym szybko mnie dogonił łapiąc za nadgarstek i obracając do siebie przodem. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz aż cała zadrżałam. Jake podniósł dwoma palcami moją brodę tak abym musiała popatrzeć mu w oczy.-Renesmee, powiedz mi.-zaczął drżącym głosem, tak jakby się czegoś bał.-Co tak naprawdę do mnie czujesz? Proszę odpowiedz szczerze. Czy to tylko pożądanie fizyczne?-O rany! Skąd on teraz wytrzasnął to pytanie? Co ja mam u odpowiedzieć? Że... co? Kocham go? A co jeśli on właśnie czuje do mnie jedynie fizyczny pociąg? Musiałam mieć jakąś wskazówkę. Przestałam więc błądzić gdzieś wzrokiem i wpatrywałam się w jego piękne, ogromne oczy. Na początku widziałam w nich niecierpliwość, oczekiwał mojej odpowiedzi. Ta niecierpliwość po kilku sekundach przemieniła się z lęk i chyba wyczekiwanie na upragnioną odpowiedź. Na końcu widziałam w nich już tylko błagalną nadzieję. Ale na co? Nie wiem, czy może jestem za bardzo pewna siebie ale tak jakby czekał mnie. Nie tyle na moją odpowiedź tylko na to, że w niej zaoferuję mu swoje serce i miłość. Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć więc musiałam podjąć jakąś inną metodę działania.
-A co ty czujesz do mnie, Jake?-zapytałam z obawą w głosie i niepewnością. Zupełnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
-Chcę,-zaczął aksamitnym głosem.-abyś zawsze, niezależnie od tego co się stanie była przy mnie chociaż swoimi myślami i wspomnieniami, tak samo jak ja, zawsze będę przy tobie. Zależy mi na tobie, chcę cię chronić i wiedzieć, że zawsze jesteś szczęśliwa. Jeśli będzie trzeba to oddam ci swoje szczęście.... Ness, nie chcę cię skrzywdzić w żaden sposób.-mówił do mnie z taką troską w głosie jak nikt nigdy nie mówił.-I boję się, że to zrobię. Czasem też zastanawiam się czy nie lepiej jakbym nie żył abym nie mógł cię skrzywdzić.-Nie wierzyłam własnym uszom, nie mogłam pojąc co on do mnie mówi. Aż zakręciło mi się w głowie i nie mogłam utrzymać równowagi. Na szczęści stał przede mną mężczyzna moich marzeń. Szybko się na nim oparłam aby nie upaść.
-Co ty wygadujesz Jake?! Jak możesz w ogóle tak mówić?!-nawrzeszczałam na niego. Aż nie mieściło mi się w głowie jak mógł o czymś takim pomyśleć! Nie dałabym rady bez niego żyć.-Jake, możesz mnie nawet nienawidzić ale chcę, żebyś był. Żebyśmy jeżeli już dojdzie do tego, że się znienawidzimy mijali się czasem na ulicy. Żebyśmy chociaż czasami mogli spojrzeć sobie w oczy. Chcę żebyś był gdzieś koło mnie. Dlatego Ci wybaczyłam.-wypowiedziałam to wszystko właściwie jednym tchem. Do oczu napłynęły mi łzy a sama nie mogłam wręcz znieść myśli, że Jacob'a nie ma gdzieś na tym świecie. Czułam się tak strasznie, że nie miałam siły się z nim rozstać teraz na te kilka godzin. Ta myśl tak przeszyła mój umysł, że bałam się, że to spotkanie jest naszym ostatnim. Wtedy zauważyłam w jego oczach łzę. Nie spłynęła po jego policzku bo zatrzymał ją dla siebie ale i tak to było coś ważnego.-Choć ze mną.-poprosiłam delikatnym głosem, prawie się łamiącym.-Nie chcę zostać sama. Jakoś to wytłumaczę przed Edwardem., zresztą nie mamy przecież złych zamiarów.-Nie czekając na odpowiedź wzięłam go za rękę i pociągnęłam na brzeg, potem do samochodu i pojechaliśmy do domu. Weszliśmy na górę i właściwie od razu usnęliśmy. Nawet się nie przebieraliśmy. Oboje padaliśmy z nóg po wszystkich dzisiejszych wrażeniach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

8 komentarzy:

  1. łał extra nw co napisać żeby opisać jak bardzo spodobał mi się ten rozdział czekam NN
    i powiadamiaj mnie dalej
    Renesmee535 ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!
    sjesteś okropna bo długo trzeba czekać na nexty !! :)
    S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Superaśnie xD
    Czekam na next. I tak wgl to nie czeka się długo na NN, jest tak… idealnie.
    Ten rozdzialik jest taki uczuciowy…
    A miałam robić projekt z przyrody… Niestety wole czytać twoje notki niż sie uczyć czy odrabiać zadanie xD. A jak dostane 1 to nauczycielka powie "Nauka jest najważniejsza! Uczyć sie wy nieznośna dzieciarnio!" a ja na to "Sorki, ale o duuuuuużo ważniejsze są notki LeeLou." I kolejna jedynka jak nic!
    Hehe.Okey a teraz serio ide robić te lekcje bo jak dostane 1 to po mnie!
    Zapraszam do sb i życz mi 5 a nie 1 xD.
    Duuuużo weny i pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lee nie wierz jej nawet nie wiesz jakie ona superaśne robi projekty!!!
    Rozdział był taki że nie wiem co powiedzieć!!!
    Co do dedykacji,znasz chyba jakąś Cassie o jakiej nie słyszałam.
    Czekam na next i wiadro weny do głowy życzę!!!
    Link na mego bloga zostawiam w SPAMIE(czy jakoś tak:D)

    Cassie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie nie, dedykacja była dla Ciebie :D bo jak dodawałam ten rozdział to już widziałam Twoje komentarze :)

      Usuń
  5. Kiedy możemy się spodziewać rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rmm myślę, że ok poniedziałku :D Może jutro :) jak chcecie się dowiadywać o nowych postach to kliknijcie "Dołącz do tej witryny" Albo po lewej jest taka zakładka "obserwuj mnie przez e-mail. Wystarczy, że podacie swojego maila i będziecie się dowiadywać o nowych postach :)

    OdpowiedzUsuń